"Nielegalnie" złapała złodzieja, który okradał jej sklep
Czy na pewno mogła to zrobić? Złodziejaszek kradł ze sklepu mało znaczące rzeczy, ale systematycznie od co najmniej tygodnia. Pewnego dnia udało się go nakryć:
- Akurat wszedł do sklepu, akurat była koleżanka, raz jej się wydawała, że obsługiwała, że coś ukradł, sprawdziliśmy na kamerach, no coś ukradł, drugi raz też, trzeci raz wiedziałam już kto to jest, zamknęłam się z nim w sklepie, zadzwoniłam na 112.
Czego dowiedziała się pod numerem alarmowym?
- To jest znikoma szkodliwość czynu, on teraz nie ma wolnego radiowozu, oni i tak teraz nie przyjadą. Nie mogę go zatrzymać, zrobiłam to nielegalnie, że zamknęłam się z nim w sklepie bo ograniczam mu wolność, w tym sensie, że ograniczam wolność złodziejowi.
Spytaliśmy prawników o praktyczną radę co robić w takiej sytuacji. Okazuje się, że odpowiedź, jaką usłyszała ekspedientka w słuchawce była pomocna. Rzeczywiście bowiem prawo w tej kwestii ma różne interpretacje i jeśli złoczyńca jest nam znany i nie ma zagrożenia, że będzie się ukrywał, nie przysługuje nam prawo do tzw. ujęcia obywatelskiego i możemy ponieść konsekwencje prawne za ograniczenie czyjejś wolności wbrew jego woli.
I tu jest problem, bo nie istniało zagrożenie, że będzie się ukrywał. - Był możliwy do rozpoznania - tłumaczy Wicedziekan Okręgowej Izby Radców Prawnych we Wrocławiu Tomasz Scheffler:
- Jeżeli znaliśmy dane rabusia i mimo to zamknęliśmy go w pomieszczeniu to może nas oskarżyć o bezprawne pozbawienie wolności?
- Możemy się oczywiście bronić od tego mamy pełnomocnika, ale musimy się spodziewać, że taka reakcja jest możliwa.
Co więc najlepiej zrobić w sytuacji gdy obywatelskie ujęcie nie wchodzi w rachubę? Zadzwonić od razu po policję i zadecydować, dodaje prawnik:
- To jest kwestia podejmowania decyzji i ponoszenia odpowiedzialności za tę decyzję. Nigdy nie będzie takich regulacji prawnych, które będą w stanie dokładnie opisać każdą sytuację.
Za pozbawienie wolności człowieka wbrew jego woli, grozi odpowiedzialność karna i do 5 lat więzienia. Kradzież rzeczy o wartości do 500 złotych to wykroczenie, które karane jest grzywną, aresztem bądź ograniczeniem wolności. Powyżej tej kwoty jest to już przestępstwo zagrożone karą 5 lat więzienia.
Posłuchaj rozmowy z Tomaszem Schefflerem:
Posłuchaj całej rozmowy z ekspedientką:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.