Czy w powiecie kamiennogórskim są jeszcze jacyś bezrobotni?
Fundacja Kwiat Lnu organizuje bezrobotnym spółdzielnię socjalną, w której sami mają na siebie zarabiać. Na ten projekt jest 10 tys. zł z unijnego programu Leader+. Nie ma jednak chętnych do założenia takiej spółdzielni.
Grzegorz Szmajdziński z zarządu fundacji przyznaje, że projekt powstał trzy lata temu, gdy znalezienie kogoś do pracy nie było problemem. Jednak fundacja nie rezygnuje, mimo kłopotów ze znalezieniem chętnych do pracy. Tych zaś nie ma nie tylko w tych branżach, w których potrzeba wykwalifikowanych pracowników.
Przekonał się o tym kamiennogórzanin Janusz Golakiewicz. Jak mówi - pracowników trudno znaleźć nawet do skopania działki. Bezrobotni wystający pod sklepami nie chcą żadnej pracy, nawet dorywczej. Chyba, że jest lekka, można ją szybko zrobić i zarobić na alkohol.
Spółdzielnia proponowana przez Kwiat Lnu byłaby pierwszą taką inicjatywą w powiecie. Dzięki niej, bezrobotni mieliby okazję odnaleźć się na rynku pracy. Grzegorz Szmajdziński mówi, że fundacja nie daje maszyn, ale może pomóc w ich zdobyciu.
Spółdzielnia socjalna przez rok może nie płacić podatku od osób prawnych. Fundusz pracy może jej także finansować nawet składki ubezpieczenia społecznego. Żeby jednak powstała, potrzeba przynajmniej pięciu osób. Mogą to być wyłącznie bezrobotni, narkomani czy alkoholicy. Kamiennogórska spółdzielnia pomyślana jest dla bezrobotnych.
W powiecie kamiennogórskim ponad połowa bezrobotnych to osoby niepracujące od co najmniej kilku lat. Większość z nich nie chce już pracować. Wielu bezrobotnych ma problem z alkoholem, dlatego wolą zbierać puszki i podejmować dorywcze prace, niż podjąć stałe zatrudnienie.
Kamiennogórski urząd pracy dostaje ponad 120 ofert zatrudnienia miesięcznie. Kilkaset kolejnych ofert mają firmy, które szukają pracowników np. za pośrednictwem ogłoszeń w prasie. Kilka kamiennogórskich firm zdecydowało się już nawet na ściągnięcie pracowników z Mołdawii.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.