Wrocławski doktor Dolittle, biednym pomaga za darmo [REPORTAŻ]
Usłyszeliśmy o nim po raz pierwszy w Radiu Wrocław w maju tego roku, kiedy to mieszkańcy Nadodrza postanowili dla odmiany pomóc jemu. Bo pech trochę za nim chodzi. Kiedyś złodzieje ukradli mu samochód, który później spłonął. Okoliczni skini go zastraszali, bo ma ciemniejszą karnację skóry i wygląda na Syryjczyka. Choć trzeba dodać, że podobnie jak jego żona Ewa, pochodzi z Krosna Odrzańskiego, więc z Bliskim Wschodem ma niewiele wspólnego.
Skrzyknęli się i chcą kupić roletę antywłamaniową dla weterynarza, który pomaga innym
Pomogli weterynarzowi z Nadodrza. Jest nowa roleta antywłamaniowa
Wreszcie kilka razy okradziono jego gabinet. Złodzieje weszli oknem, zabrali drobne pieniądze i leki. To dla Witka Terendy duża strata, bo sam pobiera często symboliczne opłaty od swoich klinetów. Kiedy przychodzą do niego starsze kobiety lub biedniejsi mieszkańcy Nadodrza ze swoimi pupilami, nie bierze od nich nic. Dlatego mieszkańcy postanowili powiedzieć basta i zorganizowali społeczną zrzutkę by kupić mu rolety antywłamaniowe.
Śmiali się też, że za zebraną zwyżkę wynajmą kogoś kto będzie czuwał nad tym, by pan Witek roletę zasuwał. Dlaczego? Bo na tyle wierzy w ludzką dobroć, że nie mieści mu się w głowie by takie sytuacje mogły się powtarzać. Jak sam mówi: i ci złodzieje są dobrzy. Tylko wpadli w taką a nie inną sytuację w życiu. - Bóg się o wszystko zatroszczy - powtarza. - Ja przyjąłem postawę stoicką. Mnie nic nie zadziwia za bardzo. Bóg się o wszystko zatroszczy - dodaje.
W czasach, kiedy skarbem jest spotkać dobrego, zwyczajnego człowieka postanowiliśmy opowiedzieć wam więcej o Witku Terendzie. Posłuchajcie sami:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.