Nie ma przełomu w śledztwie w sprawie śmierci Magdaleny Ż. w Egipcie
Nie znaleziono żadnych śladów, które by to potwierdzały. Jednak do badań zostały pobrane próbki tkanek. Śledczy szukają śladów biologicznych i substancji, które mogłyby zostać młodej kobicie podane. Prokurator Ewa Węglarowicz-Makowska mówi, że nadal taka sytuacja jest brana pod uwagę, szczególnie że do prokuratury sami zgłaszają się ludzie, którzy twierdza, że coś mogło im zostać dolane w Egipcie do drinków:
Jak dodaje Węglarowicz-Makowska, znane są dopiero wstępne wyniki sekcji zwłok przeprowadzonej w Egipcie. - Ze wstępnego raportu nie wynika, aby na ciele ofiary znaleziono ślady, które świadczyłyby o użyciu wobec niej przemocy. Konieczne są jednak badania biologiczne i dopiero ich wyniki pozwolą nam na wykluczenie udziału osób trzecich - mówiła prokurator:
W tym tygodniu ciało Magdaleny Żuk zostanie przetransportowane do Polski. Drugą sekcję zwłok zaplanowano w Zakładzie Medycyny Sądowej we Wrocławiu.
Strona egipska nie zgodziła się na pobranie próbek podczas sekcji w Egipcie i przewiezienie ich do Polski.
W tej sprawie zostało przesłuchanych już kilkadziesiąt osób, w tym te, które towarzyszyły Magdalenie Żuk w podróży w Egipcie. Śledczy nie chcieli podczas konferencji prasowej powiedzieć, czy leczyła się wcześniej psychiatrycznie. Nie został przesłuchany jeszcze egipski rezydent.
Magdalena Żuk zmarła po 5 dniach pobytu w Egipcie. Wcześniej kobieta - zdaniem Egipcjan - była w złym stanie zdrowotnym. Umieszczono ją w miejscowym szpitalu w Marsa Alam. 30 kwietnia, według relacji personelu placówki, 27-latka wyskoczyła z okna na drugim piętrze, co miało spowodować poważne urazy i zgon.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.