Robert Raczyński gościem Rozmowy Dnia Radia Wrocław
Chcecie zawalczyć najpierw o samorządy, później o parlament. Dlaczego ma się Wam udać?
Dlatego że wychodzimy z założenia, że ta bijatyka partyjna, którą obserwujemy od kilku lat, wyczerpuje tą formułę rządzenia w Polsce, dlatego że w tej chwili mało kto wie, o co chodzi w całej tej bijatyce między platformą a PiS. My chcemy zakończyć ten spór o nic, który doprowadził do rozgrzania atmosfery wśród Polaków, bo my mamy tą przewagę w przeciwieństwie do partii politycznych, że jesteśmy wśród ludzi. Na co dzień z nimi rozmawiamy i widzimy, że chcą wygasić już te spory.
Jutro forum samorządowe organizowane przez Związek Miast Polskich. To okazja, by szukać poparcia wśród kolejnych samorządowców? Ilu Was już jest?
Nas da się policzyć. To jest tysiąc osób, które są działaczami, ale co najmniej wójtami, radnymi, w związku z czym to są ludzie, którzy są przetestowani publicznie, sprawdzeni przez obywateli.
Wasze postulaty to: decentralizacja administracji państwowej, finansów publicznych, zmniejszenie liczby urzędów, nowe zasady wyborów bezpośrednich na wszystkich szczeblach samorządu. To trochę jak bym czytał postulaty Ruchu Kukiza, który Pan tworzył, ale zakończyliście współpracę jeszcze przed wyborami samorządowymi. Jest miejsce na scenie politycznej na drugi ruch z podobnymi postulatami?
One nie są podobne. Rozstaliśmy się dlatego, że Ruch Kukiza zakładał, że nie ma programu i idzie do wyborów bez programu, czyli bez postulatów. Jest niemożliwe, żeby Ruch Kukiza zrealizował te postulaty, bo ich po prostu nie ma. Oni założyli, że pójdą do wyborów bez programu. My chcemy je przywrócić, odświeżyć i pokazać, że dalej są, ale są wśród nas - ludzi, którzy pracują w samorządach w Polsce.
Przewiduje Pan rozpad Ruchu Kukiza i przejęcie jego miejsca na scenie politycznej?
98% ludzi nie należy do żadnej partii politycznej. Tutaj jest przestrzeń publiczna właśnie dla tych, którzy są aktywni społecznie, którzy nie mają reprezentacji na szczeblu nawet województwa. Liczymy na to, że nas poprą ruchy, który się organizowały, tak jak my organizowaliśmy Ruch Kukiza, i że wrócą do nas, bądź już są. Mamy takie zapowiedzi, że niektóre osoby chcą do nas wrócić. Nie zakładamy, że będziemy kogoś rozbijać. Nasze rozpychanie na scenie politycznej to będzie propozycja nowej formuły dla wszystkich. Nawet dla tych, którzy popierali PIS lub Platformę i doszli do wniosku, że do niczego to nie prowadzi. Nie będziemy nikomu odbijać działaczy, okradać z poparcia, czy haseł.
Jesteście ruchem samorządowym, a gdy PIS zmieni ordynację wyborczą, to część Pana liderów i Pan również nie będziecie mogli startować w wyborach samorządowych, bo dwie kadencje już za Panem.
Nie obawiamy się, że będzie zabronione startowanie osobom publicznym. Ten postulat nas nie przeraża. Uważamy, że jeśli rozpoczęto dyskusję o władzach na wszystkich szczeblach publicznych, to znaczy że ten postulat powinien dotyczyć każdej władzy - również posła czy senatora. Godzimy się na to, bo my i cała klasa polityczna uznaliśmy, że potrzeba jakiejś świeżości co 8-10 lat jeśli chodzi o wymianę na różnych szczeblach tej struktury. Natomiast jeśli ma dotyczyć tylko i wyłącznie jakiejś sfery, to jest to zwyczajnie nieuczciwe. Trzeba pamiętać, że spór PIS i PO to spór od blisko 30 lat, bo Jarosław Kaczyński jest parlamentarzystą od 89 roku, Donald Tusk tak samo. Oni nie chcą zrezygnować ze sceny politycznej, a za to chcą wyrzucić nas. My się na to nie godzimy.
Jest także możliwa zmiana ordynacji wyborczej, polegająca na tym, że mogą startować tylko partie polityczne. Wy tymczasem jesteście ruchem społecznym. Czy jeśli tak się stanie, przekształcicie się w partię?
Na pewno będziemy zmuszeni do zmiany stanowiska, natomiast jestem daleki od deklaracji o partyjności. Proszę nie zapominać, że Polska to nie Ameryka, w której społeczeństwo jest w pełni obywatelskie, które się szybko organizuje na różne tematy. Każda inicjatywa społeczna i polityczna w jakimkolwiek wymiarze, nawet bezpartyjna, powinna być pielęgnowana przez każdą władzę, nawet jak jej się nie podoba temat czy zakres działania tego ruchu. W Polsce mamy problem braku aktywności obywatelskiej.
Pana przeciwnicy mówią, że jest to szukanie pomysłu na życie po życiu samorządowym.
Oczywiście, że my próbujemy skromną aktywność obywatelską zagospodarować, bo nie chcemy ich stracić, żeby nie było tak jak w armii polskiej, gdzie generałowie, którzy dopiero co wrócili ze studiów ze Stanów Zjednoczonych, nabyli pewną wiedzę, znają bolączki Polski - są wysyłani na emeryturę już w wieku pięćdziesięciu paru lat. My się na to nie godzimy. Myślałem, że wiek emerytalny, który wprowadził parlament, dotyczy aktywności zawodowej grup zmęczonych pracą, a nie tych, którzy chcą być aktywni w sferze publicznej, bo wysłanie na emeryturę w wieku 50 lat, nawet społeczników, jest przestępstwem wobec kraju.
Ruszacie do boju, mówiąc kolokwialnie, ale Platforma Obywatelska też, bo jeszcze w kwietniu ogłoszą 50 kandydatów na prezydentów w całym kraju. Zaczęli od Wrocławia, gdzie wystawili Prof. Chybicką. Pan 3 lata temu poparł Aldonę Wiktorską-Święcką, która weszła do sejmiku wojewódzkiego, również walczyła o Wrocław - niezły wynik 11%. To będzie Wasza kandydatka na prezydenta Wrocławia?
Bardzo wcześnie, by mówić o wyborach.
Byłby niezły pojedynek. Profesorski można powiedzieć.
My nie zakładamy, że profesorowie powinni się katować podczas wyborów. Przede wszystkim uważamy, że powinien być pojedynek, jeśli chodzi o programy. Taki program jaki zostanie wypracowany - do takiego będziemy szukać człowieka.
Kiedy poznamy te nazwiska? Jesienią?
Myślę, że nie wcześniej niż na pół roku przed wyborami, dlatego, że zbieranie opinii od środowisk, do których adresujemy nasz program, spowoduje, że te środowiska w dużym stopniu pomogą nam wskazać dobrego kandydata. Nie wiemy, jaka będzie ordynacja wyborcza, bo może być taka sytuacja, że radni też będą mieli zakaz startowania.
Jaki jest cel minimum?
Cel minimum to jest wzmocnienie Polski. Liczymy, że w skali państwa - jeśli się dobrze zorganizujemy i przekonamy społeczeństwo, a najpierw musimy dotrzeć do mediów - możemy zebrać nawet 30%
A co uzna Pan za porażkę?
Myślę, że każdy wynik poniżej 10% będzie porażką. Nie tylko dla nas, ale i dla inicjatywy społeczno-obywatelskiej. To będzie dowód na to, że Jarosław Kaczyński ma rację, że społeczeństwo nie chce się organizować, albo nie bardzo się interesuje tą sferą publiczną.
Mówił Pan o liczbach 10-30% to są wybory jak rozumiem do sejmików?
Tak, w skali kraju, bo my chcemy wystawić reprezentacje wszędzie, do każdego województwa. Gdyby nie ta ordynacja wyborcza sprzed 3 lat, która promowała przez zły system wyborczy - książeczkowy - według naszej opinii już wtedy mielibyśmy ponad 25%. We Wrocławiu tyle zdobyliśmy jako ruch bezpartyjnych samorządowców. Zdobyliśmy 1/4 mandatów, ale Wrocław ma inną specyfikę. W terenie zdobyliśmy dużo mniej, dlatego, że ludzie głosowali na PSL kompletnie nieświadomi tego, że wybierają PSL-owców. Po prostu otwierali tylko pierwszą stronę książeczki.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.