Mieroszów: Podstawówka w Kowalowej do likwidacji. Radni przyjęli uchwałę.
Blisko 5 godzin trwały komisja i nadzwyczajna sesja rady miasta w Mieroszowie, na których jedynym tematem była dziś uchwała w sprawie zamiaru likwidacji Publicznej Szkoły Podstawowej w Kowalowej.
W placówce uczy się około 100 dzieci. Jak twierdzą mieszkańcy burmistrz mimo obietnic wyborczych szkołę chce zamknąć, zostawiając za to podstawówkę w Sokołowsku. Powód? Zbyt wysokie koszty utrzymania placówki. Rodzice odpierają ten argument mówiąc m.in, że w ich szkole uczy się o 40 uczniów więcej, co oznacza wyższą subwencję. Podobnych argumentów podczas spotkania pojawiały się dziesiątki.
Dyskusja pomiędzy radnymi, burmistrzem, a mieszkańcami była zacięta. Rodzice uważają, że likwidacja tej szkoły poważnie utrudni przejście gminy przez reformę edukacji. Poza tym nie podoba im się to, że gmina chce zostawić inną szkołę - w Sokołowsku - posiadającą mniej uczniów i niższą subwencję, podczas gdy głównym argumentem są oszczędności.
Burmistrz Marcin Raczyński broni swojego stanowiska:
Na terenie Gminy Mieroszów w chwili obecnej znajdują się trzy szkoły podstawowe. Jest to rzeczywiście nieadekwatne do potrzeb naszej gminy. Dwie szkoły podstawowe w miejscowości, która ma 4 tysiące mieszkańców jest w tej chwili nieuzasadnione.
Rodziców to nie przekonuje. Uważają, że zmiany niewiele dadzą, a ich dzieci będą musiały chodzić do szkoły na dwie zmiany, ponieważ pozostałe budynki nie pomieszczą wszystkich uczniów. Podczas sesji wielokrotnie zarzucali urzędnikom brak przygotowania do dyskusji.
"To uzasadnienie, które nie zawiera żadnych merytorycznych argumentów" - uważa Mariusz Liczbiński - przewodniczący rady rodziców podstawówki w Kowalowej.
Ostatecznie radni przegłosowali uchwałę. Wielogodzinna dyskusja toczyła się w okół reformy edukacji, utraty miejsc pracy, oszczędności po likwidacji, niżu demograficznego czy stanu technicznego szkoły.
Zdaniem Burmistrza Marcina Raczyńskiego - szkoła mieści się w budynku o najgorszym stanie technicznym spośród wszystkich gminnych podstawówek.
Nie zgadza się z tym Mariusz Liczbiński. Jego zdaniem to kiepskie argumenty zważywszy, że podobne kłopoty dotyczą większości ze szkół.
"Budynki użyteczności publicznej w gminie, są zaniedbane od dziesiątek lat..." - mówi Liczbiński
Dyrekcja szkoły przygotowuje już pismo do Kuratorium Oświaty. Rodzice nie zamierzają się poddać. Poprzednie plany zamknięcia szkoły pojawiały się pod koniec 2016 roku. Przyczyną miał być brak instalacji hydrantowej. Wówczas rodzice z własnej inicjatywy doprowadzili do montażu.
Rodzice nie zamierzają się poddać.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.