Niebawem w zamku Książ wystawa, jakiej świat nie widział (ROZMOWA DNIA)
Już za dwa tygodnie w Zamku Książ otwarcie wystawy jakiej świat nie widział - w walentynki nareszcie zobaczymy niezwykłe zdjęcia, które sto lat temu zrobił nadworny kucharz Hochbergów Louis Hardouin. Niezwykła jest również historia, jak 1500 fotografii trafiło do Wałbrzycha - wszystko dzięki naszemu reporterowi. Michał Wyszowski, gdy dowiedział się, że w Kanadzie mieszka wnuczka kucharza-fotografa, postanowił działać - wspólnie z szefem zamku i prezesem fundacji Daisy polecieli do Kanady i przywieźli niezwykłą kolekcję. I właśnie o tym rozmawialiśmy dziś w Rozmowie Dnia z Mateuszem Mykytyszynem, prezesem Fundacji Księżnej Daisy von Pless.
POSŁUCHAJCIE:
Na wystawie zobaczymy Zamek Książ od kuchni, czyli część kolekcji 100-letnich zdjęć, które na początku XX wieku wykonał nadworny kucharz Hochbergów - Louis Hardouin. Zapowiadają się wielkie emocje.
Tak, tym bardziej, że ta wystawa nie odbyłaby się, gdyby nie reporter Radia Wrocław - to Michał Wyszowski przekonał nas, by iść tym tropem i by jechać do Kanady. Wyruszyliśmy po kilka zdjęć, wróciliśmy ze skarbem. Wystawa, o której rozmawiamy, będzie stała - poznamy życie zamku i jego mieszkańców w latach 1909-32, czyli wtedy, kiedy Hardouin pracował jako kucharz. Większość z tych materiałów nie była nigdy publikowana.
Będą i zdjęcia tradycyjne, i w 3D.
Część kolekcji zapisana była na szklanych diapozytywach, ale pokażemy je metodą steroskopową -przy użyciu aparatu podobnego, jak używał Hardouin. One będą 3D. Ale wystawa to także fotografie w tradycyjnej formie.
Zdjęcia mają niesamowitą jakość.
Namnożenie detali architektonicznych i wystroju wnętrz sprawia, że kolekcja ma ogromną wartość nie tylko dla Zamku Książ, ale i dla całego Dolnego Śląska. Po tym, co spotkało rezydencję w czasie i po II wojnie światowej, większość materiału ikonograficznego zniknęła. Zdjęcia umożliwią wszelkie prace restauratorskie i naukowe badania. To źródło, którego wszyscy mogą nam pozazdrościć.
Przebudowa zamku Książ
Lata 1910-1920
Michał był niezwykle podekscytowany tą wyprawą i gdy przez telefon opowiadał nam o niej, słychać było olbrzymie emocje. Wam pewnie też się udzieliły.
Tak, to było niesamowite. W czarującym domu położonym w lesie znaleźliśmy kilkanaście skrzyneczek ze zdjęciami i zbiór kaset z diapozytywami. Odkryliśmy skarb. Odbiór tego znaleziska był fantastyczny - Joanna Lamparska napisała na swoim blogu "przebili złoty pociąg", jedna z ogólnopolskich gazet dała nagłówek "zdjęcia lepsze niż złoty pociąg". I coś w tym jest, bo pociągu nie ma do dziś, a zdjęcia - są i będą pokazane.
Jak wyglądała Wasza praca na miejscu?
Byliśmy przez 6 dni, skanowaliśmy dzień i noc albumy. Skan szklanych diapozytywów został zlecony profesjonalnej firmie; materiały otrzymywaliśmy w wirtualnej chmurze przez kolejne dwa miesiące - dzisiaj cała kolekcja jest już w Książu, oprócz 700 zdjęć, które wciąż nie zostały oddane wnuczce. Pracujemy by i one wróciły kiedyś do Wałbrzycha, tym bardziej, że rodzi się idea odtworzenia biblioteki i archiwum - są niezbędne przy tym nagromadzeniu materiałów.
Jean Wessel - wnuczka kucharza, przyleci na otwarcie wystawy?
Przyleci, mam nadzieję, że opowie o dziadku podczas konferencji prasowej. Ona dorastała w kulcie zamku, choć nigdy w Książu nie była. Jak nam powiedziała - te zdjęcia były telewizją jej życia. Jean Wessel to miła, energiczna pani. Bardzo się cieszy i jest wzruszona, że pamięć jej dziadka zostanie upamiętniona w miejscu, które tak ukochał.
Jean Wessel w reportażu Michała Wyszowskiego mówiła "kiedy byłam dzieckiem - pomyślałam, że to zamek z bajki, a księżna - księżniczka z bajki, z upływem lat poznałam historię i dowiedziałam się, że to wydarzyło się na prawdę, a postacie były normalnymi ludźmi".
Ten fragment słynnego reportażu pojawi się też w wersji drukowanej - w albumie towarzyszącym wystawie.
POSŁUCHAJCIE REPORTAŻU:
Jeden z synów kucharza w Sali Maksymiliana
Dzięki zdjęciom możemy poznać historię zamku - widać na nich m.in. zaginioną rzeźbę, która nigdy do Książa nie wróciła.
Tak, na fotografiach widać też poszczególne etapy gigantycznej przebudowy zamku zleconą przez męża księżnej. To niesamowite źródło. Zestawiając je z archiwum Hochbergów, możemy odkrywać białe plamy historii.
Na fotografiach widać nie tylko Wałbrzych, ale i inne miejsca.
Ogromny trzon kolekcji stanowią wstrząsające zdjęcia z obozu dla internowanych, gdzie Hardouin spędził 3 lata. Kilka zdjęć trafiło na wystawę, ale cykl zasługuje na osobną ekspozycję. Na innych - fotografiach widać podróże do Monete Carlo, w Aply Bawarskie, do Francji czy Anglii. Ciągle trwa profesjonalne katalogowanie kolekcji. Przy wystawie - jako kuratorka - pracowała dr Beata Lejman z Muzeum Narodowego we Wrocławiu, ja i Magdalena Woch jesteśmy współkuratorami. Fotografie są wysmakowane artystycznie. Hardouin miał dobre oko, potrafił zobaczyć coś, czego nawet dziś fotografowie nie widzą. Kucharz pracował na innym sprzęcie - była to ciężka skrzynka na statywie, którą musiał nosić na plecach - na pewno nie były to łatwe wyprawy.
WIĘCEJ ZDJĘĆ TUTAJ: Zamek Książ i 1500 niepublikowanych dotąd fotografii (GALERIA)
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.