Jarosław Obremski gościem Rozmowy Dnia (POSŁUCHAJ)
Wrocław wart jest mszy - tak szef PO Grzegorz Schetyna mówi o ewentualnej kandydaturze Alicji Chybickiej na prezydenta Wrocławia, która musiałaby po wygranej zrezygnować z Senatu.
CZYTAJ KONIECZNIE: Prof. Chybicka kandydatką na prezydenta Wrocławia?
Z kolei po stronie PiSu do walki o ten fotel wypychany jest senator Jarosław Obremski. Wicepremier Jarosław Gowin mówił na naszej antenie, że to świetny kandydat. A co na to sam zainteresowany? M.in. o tym rozmawialiśmy dziś z senatorem Jarosławem Obremskim.
Chorujący na glejaka Tomasz Kalita nie żyje, do końca walczył o zalegalizowanie marihuany medycznej. Projekt utknął jednak w komisjach sejmowych. Jak by Pan zagłosował?
Nie wiem. Za każdym razem jest kwestia tego jak to jest sformułowane, jak bym powiedział: w czym jest wybór. Nie jest to decyzja Ministerstwa Zdrowia przeciwko czemuś co nie w celach zdrowotnych może być wykorzystywane jako narkotyk, tylko to, że jest pewna procedura wdrażania i używania danego leku. W związku z tym niebezpieczeństwo takiego skrótu pod wpływem presji społecznej może powodować, że tworzymy furtkę do wprowadzenia leków, które nie są przetestowane i które, mimo, że pierwsze badania są może korzystne, w dłuższej perspektywie okazuje się, że jednak są szkodliwe dla pacjentów.
Natomiast ja muszę powiedzieć, że chyba tutaj zagłosowałbym za, postawiłbym na pewne ryzyko, że często są to ludzie, którzy są w skrajnej desperacji, szukają ukojenia bólu, szukają jakiejś pomocy. Stworzenie takiej furtki jest możliwe, nawet jeśli jest to obarczone ryzykiem, z możliwością wycofania się, zawsze parlament może zmienić swoja decyzję. Chyba raczej tak, choć rozumiem, że minister Radziwiłł chce być w zgodzie z procedurami, które obowiązują w całym cywilizowanym świecie.
Ministerstwo Zdrowia działa ospale ? Kukiz'15 podnosi taką kwestię, mówiąc, że chce złożyć wniosek o odwołanie Konstantego Radziwiłła z funkcji ministra ? Poseł Liroy Marzec, który jest twarzą walki o leczniczą marihuanę, mówi "idziemy po pana".
Akurat o pośle Liroyu jestem bardzo dobrego zdania, jest to bardzo ciężko pracujący poseł, natomiast pamiętajmy, że zachód Europy ma doświadczenia z lekami, które były uważane za świetne, a które powodowały daleko idące skutki uboczne, więc myślę, że minister Radziwiłł wie, że wdrażanie nowego leku to nie są wyścigi, że praca naukowa dotycząca nowych leków wymaga czasu, to nie jest kwestia jego powolności, próbuje w swoim ministerstwie dużo robić, po prostu tak to trwa, tak to jest z każdym nowym lekiem.
Głosował Pan za ustawą budżetową w Senacie. Nie miał Pan żadnych wątpliwości?
Nie. Żadnych wątpliwości. Gdybym miał wymienić jedną, to może są to głosowania blokowe, natomiast co do tego, że była większość...
Opozycja podnosi konkretne zarzuty - tryb głosowania w sejmie, w sali kolumnowej, brak głosowania imiennego, zdaniem opozycji brak możliwości wejścia na salę, a nawet brak kworum. Nie trzeba było skierować tej ustawy z powrotem do sejmu?
Wydaje mi się, że w pewnym momencie zaczęła się przepychanka, w której trudno było znaleźć rozwiązanie
To prawda, ale cofając się o jeden krok - przecież i tak macie większość w sejmie, senacie, nie byłoby żadnego problemu. Pokazalibyście, że walka o praworządność, w przypadku tej najważniejszej ustawy w kraju, jest dla was najważniejsza?
Myślę, że kierownictwo PiS-u miało chyba inny rodzaj lęku. Jeżeli słyszymy, że jest totalna opozycja, sytuacja taka, że opozycja próbuje zerwać kworum, blokuje salę i kiedy znajduje się wariant taki, że nie hamuje pracy legislacyjnej, a nie jest wariantem siłowym, to znaczy nie wyprowadza się siłą posłów okupujących salę, posiadających immunitet, to przyznanie się do tego, że ta procedura jest zła i niedopuszczalna, spowoduje, że opozycja będzie sięgała po tą broń cały czas.
Być może, ale ważna jest też opinia społeczeństwa - zobaczyłoby, że Prawo i Sprawiedliwość, mówi: "dobrze powtórzymy głosowanie, zrobimy to w sali plenarnej..."
Wydaje mi się, że nadal można powtórzyć głosowanie, można unieważnić ustawę budżetową i przegłosować ją ponownie w sali głównej.
Chyba PiS nie ma takich planów?
Proszę zwrócić uwagę - były te negocjacje do ostatniej chwili, był wariant, który proceduralnie dopuszczał powrót do Sejmu, czyli przegłosowanie w Senacie wszystkich poprawek i wyglądały te negocjacje dosyć zabawnie. Kiedy Nowoczesna się zgadzała, to przewodniczący Platformy się nie zgadzał i odwrotnie. W tym momencie było wiadomo, że nie ma żadnego rozwiązania, że trzeba tą sprawę przeciąć.
Pan nie ma sobie nic do zarzucenia?
Nie, w sprawie budżetu absolutnie nie, także z zupełnie innego powodu. Marszałek Sejmu przesyła do Senatu ustawy, w tym ustawę budżetową. Ja nie jestem organem od stwierdzenie czy coś jest legalnie czy nielegalnie przyjęte na poziomie Sejmu. Ja nie przekraczam swoich kompetencji.
Ale senat to izba wyższa, miejsce spokojnej pracy, miejsce gdzie można się zastanowić. Ten ferment sejmowy nie powinien się przekładać na izbę wyższą.
Właśnie się nie przekładał. Dostaliśmy pismo od marszałka, który jest legalnie wybranym marszałkiem, że mamy przyjęty budżet, mamy ustawowy czas na przegłosowanie budżetu. I w tym ustawowym czasie, na styk, bo został chyba tylko jeden dzień, został przyjęty budżet. Senat nie jest Trybunałem Konstytucyjnym, ja przysięgam na konstytucję, uważam, że ci senatorowie, którzy wyciągnęli karty w jakiś sposób łamią konstytucję.
Wróćmy do Wrocławia. Miasto nie otrzymał unijnej dotacji na aleję do Wielkiej Wyspy i Most Wschodni. Prezydent Dutkiewicz, na naszej antenie, mówił, że teraz czas na partnerstwo publiczno-prywatne, prywatny inwestor buduje a później miasto przez kilkadziesiąt lat wnosi opłatę za korzystanie z tego fragmentu trasy i przeprawy. Teraz czytamy w Gazecie Wrocławskiej, że być może będzie to inwestycja z budżetu miasta. Jak Pan ocenia te ruchy?
Jeżeli brakuje pieniędzy to się szuka rozwiązań, które są możliwe. Być może teraz władze Wrocławia doszły do wniosku, że gdzieś zaoszczędzą pieniądze. Rzeczywiście kwestia mostu to była obietnica sprzed wielu lat, więc dla urzędu, dla Rady Miejskie i dla Pana Prezydenta jest to ważna inwestycja. Może jeszcze jakieś wsparcie rządowe dla tej inwestycji będzie ale to dopiero zobaczymy za jakiś czas.
Społecznicy wczoraj podliczyli, że gdyby te 300 milionów przeznaczonych na aleję Wielkiej Wyspy potraktować jako wkład własny do unijnych środków tramwajowych, bo na to UE pieniądze by nam dała, to ostatecznie mielibyśmy półtora miliarda złotych, wybudowalibyśmy 20 kilometrów torowisk, nową zajezdnię, kupilibyśmy niskopodłogowe tramwaje. Zdaniem społeczników lepiej powalczyć o kilkadziesiąt kilometrów tras tramwajowych niż budować jeden most łączący dwa osiedla.
Nie chcę komentować decyzji władz miejskich. Na pewno warto rozmawiać z ruchami miejskimi i wszystkimi, którzy, słusznie, uważają, że wrocławska komunikacja wymaga modernizacji.
Pytam Pana ponieważ np. minister Gowin wskazuje Pana osobę jako kandydata na prezydenta Wrocławia, za dwa lata, kiedy prezydent Dutkiewicz nie będzie już kandydował.
No tak, miło mi to słuchać, ale na pewno jeszcze nie czas na decyzję. Żeby tą decyzje podjąć trzeba po pierwsze chcieć, pi drugie mieć wsparcie, po trzecie powinna być jakaś szansa wygrania. W tej chwili mówienie o kandydowaniu jest absolutnie przedwczesne.
No dobrze, to po kolei, chce Pan?
Takich decyzji absolutnie jeszcze nie podjąłem
To zapytam inaczej: nie mówi Pan nie?
Nigdy w polityce nie mówi się nie. Funkcja prezydenta Wrocławia jest kusząca dla każdego polityka, ale żadnych decyzji nie podjąłem. Mam swoją pracę w senacie, obowiązki w komisjach, próbuje tą swoja prace dobrze wykonywać natomiast to, że moje nazwisko jest wymieniane cieszy i wydaje mi się, że jest też wynikiem mojej wcześniejszej pracy na rzecz miasta w złotym okresie pierwszego dziesięciolecia tego wieku.
Pan pracuje z Senacie, Alicja Chybicka pracuje w Sejmie a lider Platformy mówi"Wrocław wart jest mszy" wymieniają Alicje Chybicką jako kandydatkę na stanowisko prezydenta miasta. Po zwycięstwie musiałaby zrezygnować z parlamentu.
Nic złego na temat pani Chybickiej nie powiem. Wydaje mi się, że jeśli dostaje się mandat z wyborów bezpośrednich, prezydenckich to jest usprawiedliwiona rezygnacja z mandatu parlamentarzysty. W jakimś stopniu ci sami wyborcy decydują, że wcześniejszy mandat wygasa. Myślę, że nie będą to proste, partyjne wybory.
Pan nie jest członkiem żadnej partii
Nie ja nie, w żadnym razie.
Opozycja, Rafał Dutkiewicz, mówi o wypracowaniu jednego kandydata: ruchy miejskie, Platforma, Nowoczesna, ten kandydaty miałby się zmierzyć z przedstawicielem Prawa i Sprawiedliwości.
Nie wierzę w jednego kandydata zjednoczonej opozycji. Mówiłem wcześniej, że Petru nie zgadza się z tym co mówi Schetyna i na odwrót, to będzie na rok przed wyborami parlamentarnymi, będzie kwestia stworzenia pozycji wyjściowej do tych wyborów w związku z tym nie wydaje mi się, żeby żadna z liczących się partii zdecydowała się na niewystawianie własnego kandydata. To jest według mnie zupełnie niemożliwe chyba , że zajdą daleko idące zmiany na scenie politycznej co w polskim krajobrazie, w perspektywie kolejnych dwóch lat, może się zdarzyć. Na dzisiejsze warunki i Nowoczesna i Platforma wystawią swoich kandydatów, jedni i drudzy będą szachować, że to ta osoba powinna być kandydatem zjednoczonym . Oczywiście w przypadku drugiej tury już może być inaczej.
Jak się Panu podoba propozycja Jarosława Kaczyńskiego, żeby ograniczyć liczbę kadencji prezydentów, burmistrzów i wójtów, do dwóch, przy uwzględnieniu tych kadencji, które już trwają?
Dwie rzeczy. Nie wydaje mi się, żeby to była propozycja Jarosława Kaczyńskiego bo o tym od wielu lat się dyskutuje. To nie jest nic nowego. Natomiast nie jestem zwolennikiem prawa, które by działało wstecz. Można by szukać jakiegoś kompromisowego rozwiązania, że każdy z urzędujących prezydentów ma jeszcze jedną kadencję. Jednak najbardziej czysto by było, że ta zasada działa od momentu wprowadzenia ustawy w życie, czyli , że każdy, także ci którzy sprawowali funkcje, maja prawo do dwóch kadencji. Samo ograniczenie kadencji uważam za sprawę właściwą.
Na koniec chciałem zapytać o podatek od kopalin. To była jedna z obietnic wyborczych premier Beaty Szydło. Minął już ponad rok rządów PiS, nadal nic się o tym nie mówi. To spore obciążenie dla KGHMu a jeszcze większe dla Dolnego Śląska.
Oczywiście, że tak. Wydaje mi się , że rzecz jest dosyć prosta. Trudno wszystko zrobić przez rok. Duże projekty wymagały pieniędzy, jednak rząd Tuska wprowadził podatek od kopalin , wydaje mi się, że jeśli będzie ruch w tej sprawie to będzie pod koniec kadencji, nie wierzę, żeby w tej chwili była taka możliwość. Trzymamy kciuki za program premiera Morawieckiego od tego będzie też zależał podatek od kopalin
POSŁUCHAJCIE CAŁEJ ROZMOWY:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.