Cezary Morawski o swojej wersji sporu z zespołem [JEST ODPOWIEDŹ]
[aktualizacja 19:30]
Dyrektor Teatru Polskiego zwołał dziś konferencję prasową na której mówił, że od początku spotykał się z nieuzasadnionymi protestami niewielkiej grupy osób. Wśród 12 pracowników, z którymi rozwiązanie umów rozważa Morawski, jest jeden z liderów protestów i kierownik literacki w teatrze Piotr Rudzki oraz między innymi aktor Michał Opaliński, który zaklejał sobie usta czarną taśmą na znak protestu.
Już wiemy, że związek zawodowy Inicjatywa Pracownicza negatywnie odniósł się do planów dyrektora, a on sam ostatecznej decyzji jeszcze nie podjął. - Nie mam zamiaru nikogo ograniczać w protestach, ale scena to nie Hyde Park. Muszę to wszystko przeanalizować, wczoraj dostałem wszystkie wnioski, trudno podejmować pochopne decyzje - mówił Cezary Morawski:
Dyrektor wymienił grupę około 20 osób spośród 160-osobowego zespołu, które włączyły się aktywnie w protest. Sami pracownicy ujawnili mediom listę ponad 60 osób, które nie zgadzają się ze zmianami. Ponadto mają pretensje do urzędników, że do dziś nie włączyli ich w mediacje. - Dlaczego nie zapraszacie nas do rozmów? - pytała Anna Ilczuk, aktorka, która także niebawem może stracić pracę.
Cezary Morawski na konferencji prasowej, na którą nie wpuszczono aktorów, mówił także o tym, że pogłoski o jego odwołaniu zaczęły się równolegle do audytu w teatrze. Kontrola ma zakończyć się w styczniu, a pod koniec miesiąca powinniśmy już znać jej konkretne wyniki.
ZOBACZ TEŻ: Cezary Morawski na dywaniku u marszałka
Morawski odniósł się także do zarzutów o zdjęcie z afisza 7 spektakli. Jak wyjaśnił dziennikarzom, dyskusja nad ich zdjęciem toczyła się już od kwietnia 2016 roku, a więc jeszcze przed objęciem przez niego funkcji. - Wytypowano 11 spektakli, ja podjąłem decyzję o zdjęciu 7. Na przykład "Kliniken" trzykrotnie był odwołany, ponieważ nie sprzedano biletów. Podobnie stało się z "Poczekalnią" Krystiana Lupy - wyjaśnia Morawski.
Do tych informacji niemal natychmiast odniosła się Agnieszka Tiutiunik, kierownik działu marketingu do 30 sierpnia 2016 roku w TPl:
Moją uwagę zwrócił zwłaszcza fragment: "Wytypowano 11 spektakli, ja podjąłem decyzję o zdjęciu 7. Na przykład "Kliniken" trzykrotnie był odwołany, ponieważ nie sprzedano biletów. Podobnie stało się z "Poczekalnią" Krystiana Lupy".
Chcę wyrazić swój stanowczy sprzeciw wobec nieprawdziwych informacji, które podaje do publicznej wiadomości pan Morawski. Spektakle, o których mowa, nigdy nie były odwoływane z powodu niskiej frekwencji. Jeżeli przedstawienia były odwołane, to z przyczyn niezależnych od teatru. Nie wiem, skąd czerpie pan Morawski takie informacje. Mogę jedynie domyślać się, że bierze pod uwagę raporty ze sprzedaży z odwołanych spektakli. Stąd prawdopodobnie informacja np. o czterech biletach sprzedanych - najprawdopodobniej są to bilety, których widzowie nie zwrócili do kas po wcześniejszej informacji o odwołaniu spektaklu. Na KLINIKEN zawsze były komplety, a widzowie dopytywali się o terminy kolejnych spektakli.
Moim zdaniem, podawanie takich nieprawdziwych informacji przez dyrekcję jest działaniem na szkodę instytucji i kwestionuje pracę zespołu marketingu i organizacji widowni, którym miałam przyjemność kierować do 30 sierpnia 2016 roku - napisała w liście przesłanym do Redakcji Agnieszka Tiutiunik.
Oprócz protestujących aktorów na spotkaniu pojawili się również studenci wrocławskiej PWST, którzy przyszli wyrazić swoje wsparcie dla zespołu:
Jutro rano zarząd województwa będzie obradował nad odwołaniem Morawskiego ze stanowiska.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.