ROZMOWA DNIA RADIA WROCŁAW: Romuald Szukiełowicz, były trener Śląska Wrocław [WIDEO]
W meczu z Arką Gdynia piłkarze po prostu nie mieli siły - twierdzi były szkoleniowiec Śląska Wrocław. W Rozmowie Dnia Radia Wrocław wróciliśmy do kolejnego trzęsienia ziemi w Śląsku. Po zmianie prezesa i dyrektora sportowego pracę stracił trener Mariusz Rumak.
Wrocławianie zajmują 12. miejsce w tabeli ekstraklasy. W ostatnich pięciu meczach zdobyli tylko punkt. Dobrze, że przed nami noworoczna przerwa - komentował na naszej Romuald Szukiełowicz, były trener Śląska Wrocław
Kto zostanie nowym szkoleniowcem? Nieoficjalnie wiemy, że jednym z kandydatów jest były trener m. in. Legii Warszawa, Lecha Poznan i KGHM Zagłębia Lubin Jan Urban.
Rozmowa Dnia Radia Wrocław:
Kolejne trzęsienie ziemi w Śląsku Wrocław. Kilka tygodni temu zmiana prezesa, nowy dyrektor sportowy teraz zwolnienie trenera. Mariusz Rumak po kompromitującej serii porażek stracił pracę... Jak Pan to ocenia?
Nie mam co oceniać tej sprawy, bo...
Pan się spodziewał tej zmiany?
Ja nigdy nie jestem nastawiony negatywnie do trenerów. Powiem tak: jest to zawód, w którym ubezpieczyciele nie chcą ubezpieczać na życie trenerów po 40-stce, ponieważ jest to jeden z najbardziej stresujących zawodów. A w Polsce, właściciele, działacze są bardzo nerwowi. Nie przypominam sobie, aby trenerzy w Polsce pracowali dłużej niż 2, 2,5, a najczęściej jest to 1,5 roku. I tu wyjątkiem w tej sprawie był Śląsk, z tym, że w latach 70. Władek Żmuda prowadził Śląsk przez chyba 7 lat.
Ale wyniki za tym przemawiały...
Tak, Śląsk wtedy zrobił mistrzostwo Polski.
Krzysztof Hołub, nowy prezes Śląska zapowiadał "Śląsk musi być sexy. Jest jak ładna, ale zaniedbana kobieta". Niestety nie chciał przyjąć naszego zaproszenia do rozmowy. A chyba jest o czym rozmawiać, bo liczby są takie: wrocławianie zajmują 12 miejsce w tabeli ekstraklasy, w ciągu ostatnich 5-ięciu spotkań zdobyli tylko jeden punkt remisując z Pogonią Szczecin.
Tak, jeśli dodać do tej statystyki, to zdobyli jedną bramkę, a 13 stracili.
Zatem ten styl też pozostawia wiele do życzenia...
Coś było na rzeczy, bo jeśli chodzi o personalia, to ten zespół absolutnie nie zasługuje na takie miejsce i taki styl grania.
Zatem, co jest nie tak, Pana zdaniem, jako byłego trenera Śląska Wrocław, zresztą poprzedniego trenera przed Panem Rumakiem?
Patrząc na to, co w ogóle dzieje się w Lidze, w tym momencie porówna Śląsk do beniaminków. Jest Arka, jest Wisła Płock. Te dwa zespoły, jeśli byśmy rozpatrywali pod kątem zawodników i ich predyspozycji, możliwości i umiejętności, to Śląsk ma zawodników lepszych, o lepszym potencjale.
Nigdy nie mówiłem, że zawodnikom Śląska nie zależy, ponieważ oni lubią to, co robią, wręcz kochają. po drugie, nie znam ludzi, którzy nie lubią być doceniani. A zwycięstwa powodują, że zawodnicy są doceniani. Nie znam ludzi, którzy nie lubią być nagradzani za swoją pracę, więc porównując to do tych dwóch wymienionych zespołów, to one zdecydowanie przewyższały nas, jeśli chodzi o cechy wolicjonalne i przygotowanie fizyczne.
No właśnie, Pan z jednej strony mówi, że nazwiska nie są złe i to miejsce w tabeli powinno być o wiele lepsze. A tu Śląsk w niedzielę przegrywa z Arką Gdynia, pierwszy raz w historii w ekstraklasie Arka wygrywa we Wrocławiu, no i ten styl, o którym Pan wspomniał. Śląsk gra wolno, przewidywalnie, no i nudno dla kibiców, co widać po frekwencji.
No tak, frekwencja jest...
Gramy lepiej na wyjazdach niż u siebie.
Brakuje mi słów, żeby wypowiadać się na temat frekwencji. Mamy piękny stadion i możliwości grania, a sympatyków coraz mniej. Pamiętam, jak na mecze Śląska przychodziło kilkadziesiąt tysięcy osób. A oni przecież nie wyjechali z Wrocławia!
No dobrze... super frekwencja na meczu z Legią, spektakularna porażka. Trudno, by ci ludzie wracali.
To była frekwencja na Legii. Ona oprócz tego, że ma zawodników na bardzo dobrym poziomie, jeżeli chodzi o indywidualne umiejętności, to widzimy, jak ta Legia walczy. oni walczą. Po prostu biją się o to, żeby każdy mecz wygrać teraz. I na mecze takiego zespołu się chodzi. Tym bardzie, że Legia w takich dramatycznych okolicznościach wywalczyła sobie Ligę Europy. To był hołd sympatyków dla Legii, pomimo, że Legia do najbardziej ulubionych klubów wrocławskich kibiców nie należy.
No to wróćmy do Śląska. Czego brakuje temu zespołowi, żeby zaczął wygrywać i grał na miarę oczekiwać.
Ja kilka miesięcy nie byłem w zespole. Nie wiem, jak to wygląda w szatni.
Ale jest Pan doświadczonym trenerem.Obserwuje Pan te spotkania. Brakuje wytrzymałości, szybkości, nie ma kondycji, nie ma zgrania?
Wydaje mi się, że tutaj, gdyby ktoś zrzucał odpowiedzialność na to, że zawodnicy są nieprzygotowani, brakuje im siły, czy wytrzymałości, przygotowania motorycznego, to robi się badania, jak to wygląda.
Ale Pan widzi, że są takie braki?
W tym meczu z Arką Gdynia wypadli bardzo słabo. Bardzo słabo wyglądali, jeżeli chodzi o motorykę. Ale ja bardziej bym się skłaniał, że coś jest w głowach. Ponieważ takie rzeczy... Bokser po nokaucie ma zakaz startów przez pewien czas. Odpoczywa. Tutaj był z Legią straszny nokaut. Siedem minut, trzy bramki. Jeszcze się mecz nie zaczął, a już się skończył. i to musi siedzieć w głowie gdzieś zawodników. Zresztą ja nie mogę stawiać diagnozy, ponieważ nie mam wiadomości. Wiem jedno: zespół na wiosnę był bardzo dobrze przygotowany, o tym jestem przekonany. Jednak na ten temat w tej chwili nie będę się wypowiadał, bo nie znam wyników badań. Natomiast zawodnicy, nawet ci, którzy przyszli, a przyszła ich duża grupa w lecie, mieli czas do września, października, listopada, by się przygotować.
No i o tym się mówi. Skład kadry jest taki, że mamy trzech Portugalczyków, dwóch Hiszpanów, Niemiec, Macedończyk, Słowak, prawdziwa Wieża Babel. czy nie za dużo...
Uważam, że trochę za dużo jest. Bo były proporcje w niektórych meczach 7:4, 8:3. Czyli to trochę za dużo. Tym bardziej, że w Śląsku jest kilku chłopaków, którzy powinni spróbować w ekstraklasie.
Ja jestem przekonany... to znaczy nie mogę być przekonany, bo nie prowadzę tego zespołu... Ale wydawało mi się, że bardzo dobra okazja była w Lechii Gdańsk spróbować Wiecha - obiecujący środkowy obrońca, nasz wychowanek, o doskonałych warunkach, reprezentant kadr młodzieżowych. No nie wyszedł. Wyszedł tam nie na swojej pozycji - jak pamiętamy - inny zawodnik.
No i sytuacja wygląda tak, że Śląsk Wrocław jest cały czas taką panna na wydaniu, bo ten klimat wokół zespołu jest trudny. Wszyscy wiemy, że ten Śląsk ma zostać sprzedany. Teraz właścicielem większościowym jest miasto. W związku z tym ta atmosfera teraz nie jest najlepsza.
Liczono się z tym, że Śląsk będzie wizytówką miasta. I był taki moment, nie tak dawno. I były puchary i było mistrzostwo, nie tak dawno. Ale wiadomo, że miasto to nasze pieniądze. I radni coraz mniej przychylnym okiem patrzyli na te sprawy. A miasto potrzebuje również innych inwestycji nie tylko w sport. I wydaje mi się, że dobrym rozwiązaniem by było, gdyby znalazł się na prawdę dobry, mądry właściciel. Bo zawsze, jak jest jeden właściciel, to jest to lepiej poukładane.
Na razie zmiany personalne: nowy prezes, nowy dyrektor sportowy, teraz nowy trener, to pomoże? Czy herbata od mieszania stanie się bardziej słodka?
Moją ideą, kiedy przychodziłem ostatnio do Śląska było to, żeby w tym klubie byli ludzie związani z Wrocławiem i drużyną. I również byłem pomysłodawcą, żeby w klubie pracował Adam Matrysek, obecnie dyrektor sportowy. Uważam, że taki trend z sukcesami obowiązuje w Europie, że ważne funkcje w klubie sprawują byli zawodnicy klubu. To ludzie którzy są z nim związani, im zależy i nie przychodzą na chwilę, tylko oni są związani. Adam wrócił do Wrocławia, są inni wybitni zawodnicy, których nie ma w klubie. O tych ludzi powinien klub zawalczyć, ponieważ oni byli wizytówkami Śląska i ich nie ma.
Jak w związku z tym na koniec ocenia Pan przypuszczalną kandydaturę na trenera Śląska. Pada nazwisko Jana Urbana, byłego trenera Legii, Lecha Poznań, Zagłębia Lubin.
Na pewno wybitny zawodnik, jeżeli chodzi o karierę zawodniczą. Z Legią osiągnął sukcesy. Nie wiem, jak by to wyglądało, czy to jest dobra, czy nie dobra kandydatura. Jeżeli to rozpatrujemy z punktu widzenia medialnego, to duże nazwisko, jeśli chodzi o sprawy zawodnicze i pracę w Legii. Natomiast czasami ludzie są przypisani do jednego klubu i z nim zrobią wszystko. Najlepszym przykładem jest Michał Probierz, który z Jagiellonią zrobił sukces, a potem odszedł. I wtedy się ani Jagiellonii nie wiodło, ani jemu. Jednak później wrócił i jest w tym klubie wyrocznią we wszystkim i wyniki mu sprzyjają.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.