Euroligowa porażka koszykarek CCC Polkowice. Było ciekawie
Otwarcie należało do gospodyń, które szybko objęły prowadzenie 5:0. Po mocnym uderzeniu zespół z Węgier dość szybko się otrząsnął i po sześciu minutach gry objął dwupunktowe prowadzenie. Nie trwało to zbyt długo, bo „trójką” poczęstowała Sopron Raisa Musina i na dwupunktowe prowadzenie wyszły polkowiczanki. Końcowe fragmenty kwarty otwierającej pojedynek należały do przyjezdnych.
180 sekund kwarty drugiej to siedem punktów dla Sopronu i zero dla CCC. W tym czasie przewaga mistrzyń Węgier urosła do 11 punktów. Potem polkowiczanki zdobyły sześć punktów z rzędu nie tracąc żadnego i przy wyniku 23:28 zmusiły trenera Laszlo Sterbenza do wzięcia czasu. Przyniosło to zamierzony efekt, bo po wznowieniu gry zespół z Sopronu zaczął grać lepiej. Druga kwarta zakończyła się czteropunktową przewagą podopiecznych trenera Sterbenza i do szatni przyjezdne schodziły przy ośmiopunktowym prowadzeniu.
Pierwsze punkty po przerwie zapisała na swoim koncie Mariona Ortiz. W kolejnych akacjach z bardzo dobrej strony po raz kolejny pokazały się siostry Musina. Najpierw „trójkę” odpaliła Valeriya, potem efektowną akcja w defensywie popisała się Raisa i przewaga Sopronu stopniałą do trzech punktów. Na niespełna dwie minuty przed końcem trzeciej kwarty po Magdalena Leciejewska doprowadziła do remisu 47:47. Potem było po 49. Przy takim wyniku koszykarki obu zespołów wychodziły na ostatnią odsłonę tego meczu.
W tej od samego początku była bardzo ostra walka o każdy centymetr. Lepiej grały gospodynie, które na sześć i pół minut przed końcową syreną prowadziły 57:51. Polkowiczanki dwie minuty później po pięknej akcji po przechwycie i punktach debiutującej w pomarańczowych barwach Brittany Boyd wyszły na 12-punktowe prowadzenie. Wówczas stało się jasne, że jeśli w grze Sopronu nie zajdzie jakaś radyklana zmiana, to będący na fali wznoszącej zespół trenera Czeczuro zakończy ten mecz zwycięsko. Szkoleniowiec z Węgier wziął czas. Przyniosło to efekt, bo kolejne kilkadziesiąt sekund po wznowieniu gry przyniosło jego zespołowi siedem kolejnych punktów. Niespełna dwie i pół minuty przed ostatnią syreną było 63:58. Potem było jeszcze sporo emocji, bo mistrz Węgier starał się z całych sił odrobić straty. Udało się 16 sekund przed końcem. Wówczas było po 65. Polkowiczanki miały piłkę z boku, ale nie udało im się skończyć akcji punktami i do wyłonienia zwycięzcy konieczne było rozegranie dogrywki. Tę polkowiczanki rozpoczęły bardzo źle ale na 46 sekund przed końcem po „trójce” Valeriyi Musiny było 76:77. Po pierwszej dogrywce było po 78. W drugiej dogrywce z polkowiczanek uszło powietrze. Sopron zachował więcej sił, grał praktycznie bezbłędnie i wygrał ośmioma punktami 90:82.
CCC Polkowice – Uniqa Sopron 82:90
(17:21, 16:20, 16:8, 16:16, dogrywka 13:13, 4:12)
CCC: V. Rezan 27, Musina 18, R. Musina 9, Leciejewska 9, Boyd 8, Mayombo 4, Ortiz 3, Harrison 2, Urbaniak 2, Gala 0.
Uniqa: Turner 33, Krnjic 24, George 14, Fegyverneky 9 , Drammeh 7, Crvendakic 3, Dubei 0.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.