Śląsk traci zwycięstwo w ostatnich sekundach. Tylko remis z Cracovią
W pierwszych 20 minutach lepsze wrażenie sprawiał Śląsk, co zresztą udokumentował bramką. W 7 minucie kontrę spod własnego pola karnego rozpoczął Ryota Morioka podaniem do Petera Grajciara. Słowak dostał piłkę na środku boiska i pomknął ile miał się w nogach pod pole karne Cracovii. Uderzył sprzed szesnastki, piłka odbiła się jeszcze delikatnie od Damiana Dąbrowskiego i wpadła obok zaskoczonego Grzegorza Sandomierskiego. Śląsk prowadził z Cracovią 1:0.
Druga część pierwszej połowy toczyła się pod dyktando gości. Wykazać mógł się wtedy bramkarz Śląska - Lubos Kamenar. Słowak najwięcej pracy miał między 33-35 minutą. Najpierw po dośrodkowaniu z rzutu rożnego głową uderzał Miroslav Covilo, ale Kamenar zbił piłkę jedną ręką - trochę w stylu siatkarza. Za chwilę z dystansu strzelał Krzysztof Piątek, ale Słowak bez problemu - rzucając się na swój prawy bok - obronił ten strzał.
Po przerwie Śląsk szybko podwyższył wynik. Akcja z 57 minuty śmiało może być pokazywana przez wszystkie telewizje świata. Wszystko co najlepsze zrobił wtedy Ryota Morioka. Japończyk dostał prostopadłą piłkę na wysokości pola karnego, zrobił ruletkę w stylu Zinedine Zidane'a czym jednocześnie położył obrońca i wyprowadził na czystą pozycję Petera Grajciara. Słowak dopełnił tylko formalności zdobywając gola na 2:0.
To jednak jeszcze nie był koniec emocji. W 64 minucie z prawej strony dośrodkował Jakub Wójcicki, a Miroslav Covilo precyzyjnie dołożył głowę i zdobył swojego szóstego gola w tym sezonie.
W 70 minucie tylko Lubosowi Kamenarowi Śląsk zawdzięczał, że ciągle był na prowadzeniu. Po pięknej, kombinacyjnej akcji na małej przestrzeni strzał oddał Krzysztof Piątek, ale górą był Słowak. Podobnie rzecz miała się przy dobitce Mateusza Cetnarskiego.
W 89 minucie na odważną próbę z 20 metrów zdecydował się Tomas Vestenicky. Mocna strzał z rotacją na rzut rożny sparował Kamenar.
Kiedy wydawało się, że Śląsk wygra pierwszy mecz w tym sezonie na własnym stadionie, to w 93 minucie Erik Jendrisek upadł w polu karnym przy walce o pozycję z Augusto. Wydawało się, że absolutnie nic nie było, ale sędzia niespodziewanie podyktował rzut karny. Jedenastkę na gola bardzo pewnie zamienił pochodzący z Kamiennej Góry - Damian Dąbrowski.
Śląsk Wrocław - Cracovia 2:2 (1:0)
Gole: Peter Grajcar 7', 57' - Miroslav Covilo 64', Damian Dąbrowski (k.) 90+3'
Śląsk: Lubos Kamenar - Kamil Dankowski, Piotr Celeban, Lasza Dwali, Augusto, Filipe Goncalves, Adam Kokoszka, Alvarinho, Ryota Morioka, Peter Grajciar (80' Ostoja Stepanović, Kamil Biliński (63' Bence Mervo, 84' Sito Riera).
Cracovia: Grzegorz Sandomierski, Jakub Wójcicki, Piotr Malarczyk, Piotr Polczak, Tomasz Brzyski, Miroslav Covilo, Damian Dąbrowski, Marcin Budziński, Mateusz Cetnarski (87' Sebastian Steblecki), Mateusz Szczepaniak (46' Erik Jendrisek), Krzysztof Piątek (71' Tomas Vestenicky).
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.