Zacięty, ale przegrany finał Łukasza Kubota w Waszyngtonie
Pierwszy set zaczął się od obustronnych przełamań – za każdym razem do 40. Potem obie pary nie oddawały już swoich podań. Doszło więc do tie-breaka, a w nim pierwsza piłka padłą łupem Łukasza Kubota i Alexadra Peyi. Polak i Austriak przełamali rywali, prowadzili 2:0 i… to był koniec dobrego. Zamiast iść za ciosem, to przegrali trzy piłki – na 2:1, 2:4 i ostatnią na 3:7 i po 53 minutach przegrali seta.
Druga partia też zakończyła się tie-breakiem, choć mogła skończyć się szybciej. Polak i Austriak oddali swojego gema serwisowego i przegrywali 2:3. Na szczęście w kolejnym przełamali przeciwników i doprowadzili do remisu. Problem w tym, że jeszcze następna piłka potoczyła się po myśli Kanadyjczyka i Francuza. Kiedy Nestor i Roger-Vassselin wygrali gema na sucho, prowadzili już 5:3. Dwa kolejne gemy mogły przesądzić o ich ostatecznym zwycięstwie, bo kończyły się one do 40. Na szczęście dwukrotnie górą byli Kubot i Peya. Wszystko zmierzało zatem w stronę tie-breaka i tak też było. W nim błędy mnożyły się do potęgi. Cztery pierwsze piłki to po dwa przegrane podania obu stron. Potem było jeszcze takie jedno. Kubot i Peya oddali piłkę na 4:5 i więcej punktów już nie zdobyli. Nestor i Roger-Vasselin wygrali decydującą część meczu 7:4 i całe spotkanie w dwóch setach po godzinie i 50 minutach.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.