Grzegorz Stępniak najszybszy na pierwszym etapie wyścigu Dookoła Estonii
Zawodnicy mieli do przejechania 190 kilometrów po w większości płasko uformowanej trasie. Taki profil sprzyjał sprinterom i nikogo nie zaskoczyło, że na finiszu rywalizacja była zacięta do ostatnich metrów.
Pierwsza poważna i skuteczna ucieczka miała miejsce po 100 kilometrach. Wtedy ton wyścigu nadawała czwórka Isac Lundgren (Team Bliz-Merida), Stanislau Bozhkou (Minsk Cycling Club), Armands Becis (Rietumu – Delfin) i Marius Andre Hafsas (Team Ringeriks – Kraft).
Ta grupa miała ponad minutę przewagi nad resztą stawki, ale koniec końców - na 16 kilometrów przed metą - została wchłonięta przez peleton. Potem nie brakowało kolejnych akcji, ale o wszystkim i tak decydował masowy sprint. Tu wielką pracę wykonali kolarze CCC Sprandi Polkowice, którzy bardzo dobrze pomagali swojemu liderowi - Grzegorzowi Stępniakowi, a ten odwdzięczył się za ich wysiłek najlepiej jak tylko mógł, mijając jako pierwszy linię mety. Polak wyprzedził Mihkela Raima (Cycling Academy Team) oraz Ludwiga Bengtssona (Szwecja) i objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Po kilku czołowych miejscach w Tour of Turkey, jest to dla Stępniaka pierwsze zwycięstwo w sezonie 2016.
"Przed etapem ustaliliśmy, że jeśli przyjedzie na metę cała grupa, to pojedziemy na mnie. W końcówce czułem się dobrze, więc powiedziałem chłopakom, że trzymamy się planu. Koledzy wyszli na czoło 2,5 kilometry przed metą, nadając mordercze tempo i umożliwiając mi rozpoczęcie sprintu z dobrej pozycji. Bardzo im za to dziękuję. Dziś (sobota) będziemy walczyć o zwycięstwo w końcowej generalce. Znam ten etap, bo ścigałem się na nim dwa lata temu. Prowadzi on po rundach, na której jest jedna cięższa górka, ale ja czuję się dobrze i wierzę, że jesteśmy w stanie obronić koszulkę i wygrać wyścig. Będziemy się starali kontrolować rywalizację i zrobimy wszystko, by dowieźć prowadzenie do końca." - powiedział na mecie Grzegorz Stępniak
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.