Kupowanie głosów w Wałbrzychu. Jest wyrok skazujący!
Stefanos E. usłyszał wyrok roku i sześciu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata. Mężczyzna musi także zapłacić pięć tysięcy złotych grzywny. To najsurowszy wyrok z całej szóstki, mówi sędzia Agnieszka Połyniak:
Mirosław P. dostał rok i cztery miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata. Dodatkowo dwa tysiące złotych grzywny. Obaj panowie muszą także pokryć koszty sądowe. Wyroki dla pozostałych osób są następujące: Marcin K. - 6 miesięcy w zawieszeniu na 3 lata; Agnieszka L. - rok i cztery miesiące w zawieszeniu na 4 lata; Karolina A. - rok i dwa miesiące w zawieszeniu na cztery lata.
Najłagodniejszy wyrok usłyszał Robert S. To kara ośmiu miesięcy pozbawienia wolności, w tym czasie skazany musi miesięcznie przepracować 20 godzin w ramach prac społecznych. W tym przypadku sąd nadzwyczajnie złagodził karę (Robert S. współpracował z prokuraturą).
Proceder kupowania głosów miał być prowadzony w listopadzie 2010 roku podczas wyborów samorządowych. Sprawa zwróciła na Wałbrzych oczy całej Polski. Z tego powodu w kwietniu 2011 roku świdnicki sąd unieważnił drugą turę wyborów na prezydenta Wałbrzycha oraz częściowo wybory do rady miejskiej.
Głosy miałby być sprzedawane za pieniądze, alkohol i obietnice pracy. Wyroki więzienia w zawieszeniu usłyszała szóstka osób. Według prokuratury mieli oni w sposób nielegalny agitować na rzecz kandydatów Platformy Obywatelskiej. Rolę kluczową w całej operacji miał odgrywać były, wieloletni radny tej formacji, Stefanos E. O szczegółach mówi Radiu Wrocław sędzia Agnieszka Połyniak:
Afera wywróciła scenę polityczną Wałbrzycha. Po jej wybuchu ze stanowiska musiał ustąpić wieloletni prezydent miasta, Piotr Kruczkowski.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.