400 policjantów, Komenda Główna i ministerstwo na nogach. Co dalej?
Nadinspektor Jarosław Szymczyk mówił, że prace policji, jeśli chodzi o poszukiwania sprawcy, są już bardzo zaawansowane. Przypomniał, że w Komendzie Głównej powstał specjalny zespół składający się z najlepszych fachowców z zakresu walki z terrorem kryminalnym.
W sprawę zaangażował się także minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak, który poinformował w Szczytnie, że do sprawy zostali skierowani dodatkowi funkcjonariusze. - Postępowanie trwa - dodał. Zaapelował do osób, które na upublicznionym wizerunku rozpoznają mężczyznę, by zgłaszali się na policję. Mężczyzna zamieszany w sprawę ma około 25 lat, około 180 centymetrów wzrostu i szczupłą sylwetkę.
Badanych jest wiele wątków. Do Wrocławia skierowano czterystu dodatkowych policjantów z prewencji, by zapewnić mieszkańcom tego miasta bezpieczeństwo. Jest tez do pomocy grupa policjantów z Niemiec, m.in z psami przeszkolonymi do wyszukiwania materiałów wybuchowych.
W czwartek na ulicy we Wrocławiu eksplodowała bomba domowej roboty. Ładunek z autobusu miejskiego wyniósł kierowca, który zauważył podejrzane urządzenie. Lekko rana została starsza kobieta, która akurat w momencie eksplozji przechodziła obok.
ZOBACZ FILM, NA KTÓRYM WIDAĆ ZAMACHOWCA PRZED DETONACJĄ ŁADUNKU:
Bomba była skonstruowana z szybkowara wypełnionego gwoździami i śrubami, miała być zdetonowana zdalnie. Na szczęście eksplozja miała niewielką siłę, ładunek jedynie się zapalił. Policja, na razie bezskutecznie, poszukuje sprawcy.
Mężczyzna, który podłożył ładunek wybuchowy w autobusie 145 kilka dni temu nie był amatorem - wynika z kolei z informacji, do których dotarło Radio Wrocław. Świadczyć o tym ma jego zachowanie w pojeździe oraz sposób ucieczki.
Policja zatrzymuje kolejne osoby, które mogą wiedzieć coś więcej na temat wybuchu, do którego doszło w miniony czwartek na skrzyżowaniu ulicy Dworcowej z ulicą Kościuszki we Wrocławiu. Na razie jednak, jak wynika z nieoficjalnych informacji, do których dotarło Radia Wrocław, żadna z nich nie posiada wiedzy, która pozwoliłaby jej na skonstruowanie tak skomplikowanego mechanizmu. Wiemy także, że w "bombie samowarowej" znajdowały się także inne substancje, nie tylko saletra i zapalnik czasowy.
Ze źródeł zbliżonych do policji, wiemy także, że możliwe jest, że zamachowiec nie działał sam. Zatrzymywane w związku ze sprawą osoby, nie posiadają takiej wiedzy, która pozwoliłaby im na skonstruowanie tak skomplikowanego mechanizmu. Bomba, która eksplodowała niedawno w centrum Wrocławia, była skonstruowana na wzór ładunku wybuchowego, którego użyto w Bostonie podczas zamachu w 2013 roku. Zginęły tam trzy osoby a 264 zostały ranne.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.