WROCŁAW: Kolejne zamieszki przed komisariatem przy Trzemeskiej (ZDJĘCIA, WIDEO)
Zebrani pytani o to, dlaczego wszczynają awantury, mimo, że brat Igora prosił, by uszanować pamięć zmarłego, odpowiadali, że tu już nie chodzi tylko o niego:
Zatrzymanych zostało kilka osób, w tym jedna młoda dziewczyna, która rzuciła kamieniem w policję. W ruch poszły także race w barwach Śląska Wrocław. Część z manifestujących skandowała także kibicowskie hasła. Wszytko zaczęło się dziś od zatrzymania jednego z chuliganów, który od początku prowokował policję. O tym piszemy poniżej.
Mniej więcej do godz. 18.30 było w miarę spokojnie. Ludzie gromadzili się powoli. Większość z nich stała spokojnie, niektórzy zapalali znicze. W pewnym momencie kilka osób zaczęło jednak wykrzykiwać wulgarne hasła, także (a później już tylko) w stronę policji.
Z minuty na minutę sytuacja ze spokojnego zgromadzenia znów przerodziła się w zamieszki. Jeden z uczestników manifestacji najpierw próbował rzucić w policjantów barierką ochronną. Następnie podszedł do nich i zapytał: "Poznajecie to?" Po czym psiknął w stronę mundurowych gazem. Mężczyzna z gazem został powalony na ziemię. Chwilę później - w naszej relacji wideo słychać było jak mówi to inna z osób - lecą już kamienie. A tuż po chwili słychać było huk (kilka razy, prawdopodobnie petard).
W stronę policji popłynęły okrzyki "Mordercy!"
Wiele osób, w tym młode dziewczyny, nie widziało nic złego w obrzucaniu policji kamieniami:
Przed godz. 19.00 znów zrobiło się spokojniej. Tymczasem policja zaczęła zatrzymywać najbardziej agresywne osoby. Około godz. 19.10 ruch tramwajowy i samochodowy na ul. Legnickiej został wznowiony.
Później ruch na Legnickiej znów został wstrzymany, kiedy w kierunku policjantów poleciały kamienie i butelki. Kilka przedmiotów poleciało także w stronę dziennikarzy telewizyjnych. Zebrani nieustannie wykrzykiwali obelgi w stronę funkcjonariuszy i starali się ich sprowokować:
Policja systematycznie wyłapywała prowodyrów i tych najbardziej agresywnych spośród chuliganów.
Funkcjonariusze, około godziny 22, mówili nam o zatrzymanych ponad 20 osobach.
Na miejscu, zgodnie z zapowiedziami nie pojawiła się rodzina zmarłego chłopaka. Mimo ich apeli o nieeskalowanie konfliktu z policją, emocje tych, którzy mimo wszystko zdecydowali się przyjść, były nadal duże:
Pod komendą policji przy ulicy Trzemeskiej pojawił się jedynie Andrzej Lesiński, czyli przyjaciel rodziny, który podchodząc kolejno do młodych ludzi w kapturach, prosił ich o to, aby się rozeszli:
Część osób rzeczywiście posłuchała próśb bliskich Igora i poszła do domów. Większość jednak postanowiła zostać.
Podobna sytuacja miała miejsce we wtorek, kiedy to mimo próśb ze strony rodziny i bliskich zmarłego w niedzielę Igora, nie udało się zapanować nad wieloma uczestnikami początkowo pokojowej manifestacji:
Bliscy i rodzina zaapelowali do tych, którzy wszczynali awantury z policją, aby nie przychodziły w ogóle przed komisariat:
Śmierć Igora S. wywołuje skrajne emocje, ponieważ nadal nie wiadomo oficjalnie, co było przyczyną śmierci 25-latka. Wstępne wyniki sekcji zwłok wskazują na ostrą niewydolność krążeniowo-oddechową. Śledztwo w tej sprawie od niedzieli prowadzi wrocławska prokuratura.
Jak mówił Radiu Wrocław Ivo, brat zmarłego 25-latka, nie chcą w żaden sposób eskalować tego konfliktu.
PRZECZYTAJ, ZOBACZ: Zamieszki we Wrocławiu: Wojewoda dolnośląski powołuje mediatora
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.