I liga: Chrobry walczy o trzecie miejsce, Miedź podejmie Sandecję
Historią pierwszoligowych boisk jest wczorajszy awans do elity Arki Gdynia. Drugim zespołem, który trafi do Ekstraklasy będzie z pewnością Wisła Płock. Zacięta walka trwa natomiast o prestiżowe trzecie miejsce. W grze o tę lokatę liczą się m.in Zawisza i Chrobry. Obie te drużyny zmierzą się dziś w Bydgoszczy. Głogowianie tracą do zajmujących najniższy stopień podium rywali trzy punkty.
Idealnym rozwiązaniem byłaby dla nich zatem powtórka z rundy jesiennej. Chrobry pokonał wtedy zespół z Bydgoszczy 3:1.
To było w Głogowie, a teraz piłkarze Ireneusza Mamrota jadą do "jaskini lwa". Nikt w pierwszej lidze nie jest bowiem tak bramkostrzelny na własnym stadionie jak Zawisza. Bydgoszczanie w roli gospodarza zdobyli w tym sezonie już 28 goli. To będzie zresztą pojedynek snajperów, bo Maciej Górski z Chrobrego i Szymon Lewicki z Zawiszy walczą o koronę króla strzelców pierwszej ligi. Obaj są jak na razie na czele klasyfikacji z 14 trafieniami. Czy któryś z nich powiększy swój dorobek? Przekonamy się od 18.00
O tej samej porze - tyle, że u siebie - Miedź Legnica zmierzy się z Sandecją Nowy Sącz. To też mecz w którym obie drużyny dzielą zaledwie trzy punkty. W roli goniącego występują piłkarze Ryszarda Tarasiewicza, z tym, że oni ciągle muszą oglądać się także za siebie. Miedź jest dziesiąta i na pierwszy rzut oka powinno to być bezpieczne miejsce. W praktyce jednak dolna część pierwszej ligi jest tak płaska, że w przypadku porażki legniczan, zespoły, które aktualnie są w strefie spadkowej mogą ich dojść nawet na trzy "oczka".
Dzisiejsi rywale Miedzi to rewelacja rundy wiosennej. Sandecja oddaliła od siebie widmo spadku i z czerwonych miejsc w tabeli awansowała na siódmą pozycję.
Kibice obu drużyn do końca meczu będą niepewni wyniku bo doskonale pamiętają jak skończyło się starcie ich ulubieńców w rundzie jesiennej. Miedź przegrała wtedy 2:3, ale najważniejsze rzeczy działy się w końcówce. Sandecja wyszła na prowadzenie w 84 minucie po golu Przemysława Szarka, ale w 90 minucie wyrównał Adrian Łuszkiewicz. Decydujący cios należał jednak do gospodarzy. O tym, że trzy punkty zostały w Nowym Sączu przesądził gol Maciej Małkowskiego w doliczonym czasie gry.
Piłkarze Ryszarda Tarasiewicza będą dziś z pewnością podwójnie zmotywowani, bo w końcu wracają na własny stadion. Ostatnie cztery ligowe mecze rozegrali bowiem na wyjeździe. Z delegacji wracają bez porażki i z sześcioma punktami. Co ciekawe w tym czasie w meczach z udziałem Miedzi padł... zaledwie jeden gol. Było to trafienie Tomasza Midzierskiego, które w weekend dało legniczanom zwycięstwo nad GKS-em Bełchatów.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.