Były piłkarz Śląska "zapewnia" emocje na finiszu Premiership
Lisy mogły odskoczyć reszcie stawki nawet na 9 punktów. Zamiast tego jednak różnica między liderem z Leicester, a resztą drużyn z podium wynosi zaledwie "dwa oczka".
W spotkaniu na The Emirates Stadium, Marcin Wasilewski pewnie nie powąchałby murawy, gdyby nie druga żółta kartka Dannyego Simpsona.
Anglik wyleciał z boiska w 54 minucie i trener Claudio Ranierii musiał zmienić ustawienie - tym bardziej, ze Leicester prowadziło 1:0. Gola w samej końcówce pierwszej połowy z karnego strzelił Jamie Vardy.
W 58 minucie włoski manager zdecydował, że w miejsce grającego z przodu Riyiada Mahreza, pojawi się Marcin Wasilewski. Polak miał udane wejście, zaliczając kilka dobrych interwencji.
Nawet gol stracony w 70 minucie po strzale Theo Walcotta nie komplikował jeszcze sprawy. Remis 1:1 w Londynie, przy grze w dziesiątkę byłby bardzo dobrym wynikiem.
Niestety w końcu przyszła feralna 94 minuta i faul Wasilewskiego. Rzut wolny na asystę zamienił Mesut Ozil, a na listę strzelców wpisał się Danny Welbeck
Arsenal dzięki tej wygranej ma już 51 punktów, o dwa mniej niż Leicester.
Między tymi drużynami jest Tottenham. Wice-liderujące tabeli Koguty wygrały wczoraj z Manchesterem City 2:1
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.