Nie było niespodzianki. Śląsk przegrał z Turk Telekomem 48:69
Kibice w Hali Orbita nie spodziewali się cudu, bo w końcu do dolnośląskiej stolicy przyjechał najlepszy ofensywny zespół rozgrywek. Zgodnie z przewidywaniami gospodarze tylko w zbiórkach (40:37; i dość niespodziewanie też w asystach 9:7) górowali nad drużyną z Ankary.
Śląsk prowadził w tym meczu tylko przez niespełna 4,5 minuty na początku meczu. W najlepszym momencie było 10:4, a ostatni raz przy koszykarskiej kierownicy wrocławianie byli widziani po celnym rzucie Vitalija Kowalenki. Wtedy - na nieco ponad 4 minuty przed końcem inauguracyjnej odsłony byli lepsi 12:11. Przez resztę odsłony Śląsk nie zdobył już jednak punktów i to goście byli lepsi 17:12.
Wrocławianie walczyli jednak dzielnie i choć po kolejnej kwarcie wciąż byli gorsi (25:29), to w 10-minutowym rozrachunku wygrali ją jednym punktem (13:12).
Telekom odjechał dopiero po przerwie. Trzecia część meczu to był moment Michaela Jenkinsa. Amerykański niski skrzydłowy zdobył wtedy 7 ze swoich 12 punktów, a jego drużyna prowadziła 46:37.
Największa dysproporcja była jednak w czwartej kwarcie. Goście zdobyli w niej 23 punkty, Śląsk z kolei najmniej do tej pory - 11 "oczek". Wrocławianie trafili wtedy tylko trzy rzuty z gry. Ostatnie takie punkty, na niewiele mniej niż 5 minut przed końcem były autorstwa najlepszego wśród gospodarzy (12 punktów i 15 zbiórek) Jarvisa Williamsa (46:56). Potem rywale przeprowadzili serię 13:2 (Śląsk punktował tylko z wolnych) i w taki sposób po końcowej syrenie na tablicy wyników widniało 48:69 na niekorzyść wrocławian.
Śląsk Wrocław - Turk Telekom Ankara 48:69 (12:17, 13:12, 12:17, 11:23)
Punkty dla Śląska Wrocław: Williams 12 (15 zbiórek), N. Kulon 10, Kovalnko 8, Ikovlev 8, Jankowski 5, Jarmakowicz 4, Mróz 1
Punkty dla Turk Telekomu: Woodside 14, Jenkins 12, Kurtoglu 11, Buckner 9, Akpinar 7, Veyseloglu 6, Ozer 5, Goktas 3, Buker 2
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.