Wygrana w Hali Stulecia. Polska zdecydowanie lepsza od Ukrainy
Polacy, którzy przygotowują się do styczniowych ME, nie mieli większych problemów z pokonaniem zespołu naszych wschodnich sąsiadów. Nawet mimo tego, że selekcjoner biało-czerwonych Michael Biegler sporo eksperymentował z ustawieniem drużyny.
Gospodarze świetnie prezentowali się w szybkim ataku, a między słupkami na bardzo dobrej skuteczności zagrali obaj nasi bramkarze Sławomir Szmal oraz Piotr Wyszomirski.
Już po kwadransie nasz zespół wypracował sobie 4-bramkową przewagę. Do przerwy zaliczka faworytów powiększyła się o jeszcze jednego gola.
Po zmianie stron paradoksalnie: im bardziej rotował składem trener Biegler, tym większa była dominacja biało-czerwonych. W 21. minucie było wprawdzie tylko 11:10 dla Polski, ale potem nastąpił najlepszy okres gry w wykonaniu gospodarzy. Nasi szczypiorniści zdobyli 12 bramek z rzędu i emocje w tym meczu się skończyły. Ukraińcy ofensywną niemoc przełamali dopiero po 23 minutach. Gdy zdobyli gola było już 23:11 dla biało-czerwonych, którzy bez większych problemów utrzymali wysoką przewagę do końcowej syreny.
Skromny udział w sukcesie polskiej reprezentacji miał Jakub Łucak. Skrzydłowy Śląska Wrocław w meczu z Ukrainą zdobył jednego gola.
We wtorek o godzinie 20:00 Polacy w Hali Stulecia w finale turnieju Christmas Cup zagrają z Czechami. Nasi południowi sąsiedzi w pierwszym półfinale wygrali z Iranem 38:32.
Polska - Ukraina 29:19 (15:10)
Polska: Wyszomirski, Szmal - Lijewski 4, Krajewski 5, Bielecki 1, Wiśniewski 2, M. Jurecki 4, Konitz, Gliński, Masłowski 2, Syprzak 2, Daszek 4, Gębala 1, Łucak 1, Przybylski 3, Szyba, Chrapkowski.
Ukraina: Czupryna, Braznyk - Żukow 4, Akimenko 2, Basarab, Konstantinow, Ganczew 1, Karamyszew 1, Tilte 4, Tiutiunyk, Manowski 1, Czyczykało 1, Sadowyj 2, Denisow 2, Seweryn, Kljuko.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.