Poranny przegląd prasy: Oszukana Cio-Cio-San
Trwa ostry wyścig. Z jednej strony są KOD -owcy wołający "Cała Polska z was się śmieje, zaczynamy mieć nadzieję". Z drugiej strony jest rząd i jego polityczne zaplecze, starający się zdążyć ze zmianami w ustroju państwa zanim ruch sprzeciwu okrzepnie i wzrośnie w siłę. Fakt pisze dzisiaj, że posłowie Platformy mają absolutny zakaz wyjazdów na święta za granicę, mają przebywać w miejscach, gdzie jest zasięg telefonii komórkowej. Chodzi o to, by zjechali szybko, w wypadku wznowienia przez marszałka Kuchcińskiego obrad Sejmu przy małej frekwencji, co umożliwi zmianę przepisów konstytucji, związanych z Trybunałem Konstytucyjnym. Trwa wyścig tego, co Bogdan Rymanowski w wywiadzie z Beatą Szydło nazwał bezczelnością w sposobie podejmowania decyzji, z cierpliwością wyborców.
Premier Beta Szydło powiedziała w tym telewizyjnym wywiadzie, że ludzie biorący udział w manifestacjach są manipulowani. Jak podaje Wyborcza Wrocław, Kukiz przytaknął i z elegancją stwierdził, że demonstracje są sponsorowane "przez pewnego żydowskiego bankiera". Demonstrującym zadedykował swoją piosenkę ze szlagwortem "Jak ja was k... nienawidzę". A maść na uspokojenie czyli dodatek pięćset złotowy ma się pojawić dopiero w kwietniu. Szmat czasu. A tu już dzisiaj Rzeczpospolita pisze, że zdaniem ekspertów, ten program może stwarzać duże pole do nadużyć. Dziennik Gazeta Prawna stwierdza: "ten dodatek nie obniży obecnych zasiłków, nie wpłynie na prawo do pomocy społecznej. Takie rozwiązanie oznacza dodatkowe duże wydatki budżetu. Ale Rzepa apeluje aby "nie wyrzucać programu 500+ do kosza". To jest niemożliwe i nieprawdopodobne. To jest baza nadziei wielu rodzin, nadziei związanej z PiS. Jak będzie dodatek, to wiele nowej władzy się wybaczy. O to idzie gra. PiS traktowane jest ów święty Mikołaj z rysunku Sawki w Gazecie Wrocławskiej. Otóż stoi on z paczką prezentów w drzwiach a tam domownicy pytają: "A 500 złotych...?"
W tym zamęcie aż dziw, że się przebiły na łamy recenzje z premiery w Operze Wrocławskiej. Po 22 latach ponownie wystawiono Madame Butterfly Giacomo Pucciniego. Katarzyna Kaczorowska - recenzentka Gazety Wrocławskiej rozpływa się w zachwytach. Zgłasza nawet gotowość klęknięcia przed Barbarą Bagińską obsadzoną w roli Suzuki - służącej Cio-Cio-San. Wredny, cyniczny amerykański oficer wykorzystał i porzucił młodziutką Japonkę. A ona mu tak wierzyła...
Do usłyszenia się z Państwem...
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.