Spacer po Pałacu z atrakcjami. Impel wygrał 3:1
Ile dzieliło Impel od Pałacu? Pierwszy set, akcja przy 5:1, przechodząca piłka, którą Agnieszka Kąkolewska skończyła.. bez wyskoku. Za chwilę na potwierdzenie dominacji Andrea Kossanyiova posłała asa serwisowego. Na pierwszej przerwie technicznej było 8:2 bo ataku z lewego skrzydła – po skosie – w wykonaniu Karoliny Costagrande. Dominacja trwała w najlepsze. Piłka powędrowała na lewe skrzydło do Joanny Kaczor, a ta wiedziała co z nią zrobić. Było 16:7. Seria trwała, bo Impel grał też dobrze w obronie. Podwójny blok Kaczor-Kąkolewska zapewnił 19 punkt. Na zagrywce z Andreą Kossanyiovą Impel dociągnął do wyniku 23:7. Skończyło się jeszcze większą różnicą. Lekka zagrywka Aleksandry Sikorskiej zamieniła się w asa, a wrocławianki wygrały 25:8.
W drugim secie z pierwszego prowadzenia w meczu cieszył się Pałac. Natalia Misiuna umiejętnie obiła blok i było 1:0. Zespół gości prowadził jeszcze 3:2, kiedy piłka po ataku Joanny Kaczor zakręciła się na siatce i spadła po stronie Impelu. W kolejnej akcji kapitan wrocławianek pokazała jednak, że poprzednia akcja to był zwykły przypadek i mocno obiła rywalki. Kaczor dobrze czuła się też na bloku. Razem z Kąkolewską zamknęły rywalki trzykrotnie jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną. Impel schodził na nią z korzystnym wynikiem 8:7. Potem wróciliśmy do gry na jedną stronę parkietu. Efekt? Wrocławianki powiększyły kapitał 16:9 i znów było po secie. Nicola Negro mógł sobie pozwolić na zmiany. Za Radecką wpuścił na rozegranie Grykę. Rezerwowa zdobyła nawet punkt po udanej kiwce (22:15). Seta skończyła atakiem najlepsza na parkiecie Joanna Kaczor. Impel był lepszy 25:19.
Kiedy szykowaliśmy się na szybki koniec meczu, to w trzeciej partii bydgoszczanki zaczęły pokazywać się z najlepszej do tej pory strony. Niespodziewanie to właśnie zespół gości prowadził już 10:4. Trener Negro nie czekał i nie tylko wziął czas, ale wpuścił na parkiet Milenę Radecką. Niewiele to pomogło. Impel nie mógł złapać rytmu, a co za tym idzie nie miał większej serii niż dwa zdobyte punkty z rzędu (11:16). Dopiero po drugiej przerwie technicznej zaczęła się poprawa tego stanu. Kiedy wydawało się, że zaraz będzie remis, to po najdłuższej do tej pory wymianie udany atak z lewego skrzydła wykonała Natalia Krawulska (13:17). Ta sama zawodniczka raz jeszcze zamknęła przed Impelem drzwi. Przy stanie 16:18 Krawulska skutecznie zaatakowała z drugiej linii. Impel wrócił jednak do gry. As serwisowy wprowadzonej specjalnie na zagrywkę Karoliny Piśly dał remis - 20:20. W kolejnej akcji jedna z zawodniczek rywalek dotknęła siatki i zespół gospodarzy po raz pierwszy w trzeciej partii wyszedł na prowadzenie. Potem obejrzeliśmy najbardziej pasjonującą wymianę w całym spotkaniu, którą skończyła Costagrande (22:21). Nerwy jednak wciąż były. Tym razem błąd po stronie Impelu - przejście linii, sprawiło, że to Pałac mógł rozdawać karty, bo po następnej długiej wymianie miał piłkę setową (23:24). Stało się. Bydgoszczanki blokiem zakończyły seta - 25:23.
W czwartej partii wszystko wróciło już do normy. Impel zaczął z animuszem i w pełni kontrolował seta. Po mocnym ataku Joanny Kaczor było 8:4. Podwójny blok Kąkolewskiej i Kossanyiovej podwyższył wynik do 11:5. Pałac jeszcze próbował podjąć rękawicę (12:9), ale za chwilę wrocławianki szykowały się do wygranej za trzy punkty. Po najpewniejszym zagraniu dnia - czyli bloku Kaczor-Kąkolewska, Impel prowadził 16:9. Kiedy Karolina Piśla zagrała asa było już 19:11 i mogliśmy zaczynać wsteczne odliczanie. Kropkę nad i postawiła mocnym atakiem po skosie Kossanyiova. Wrocławianki wygrały 25:14.
MVP: Joanna Kaczor (Impel)
Impel Wrocław - KS Pałac Bydgoszcz 3:1 (25:8, 25:19, 23:25, 25:14)
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.