Prezes Miedzi ucina spekulacje. Nadal wspiera klub
Miedź w tym sezonie spisuje się mocno poniżej oczekiwań. Ściągnięcie przed sezonem znanych graczy m.in Łukasza Garguły, Błażeja Telichowskiego i Bartosza Ślusarskiego miało sprawić, że klub z Legnicy zacznie pukać do bram Ekstraklasy. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna i zespół musi uważać, żeby przypadkiem nie spaść z pierwszej ligi. Po 15 kolejkach zajmuje dopiero 14 miejsce i nie ma większego zapasu nad strefą spadkową. Jak tę sytuację skomentował prezes Andrzej Dadełło?
"Pomimo wydawania ogromnych kwot na Miedź, które absolutnie nie przekładają się na moją i kibiców satysfakcję z osiąganych wyników, nie zamierzam wycofywać się z finansowania klubu".
W poprzedniej kolejce legniczanie przegrali na wyjeździe z ostatnim wtedy w tabeli Rozwojem Katowice 1:2. "Rozumiem, że kibice oczekują ode mnie reakcji po ostatnim meczu. Wszyscy widzieliśmy w jakich okolicznościach przegraliśmy ten mecz. Zresztą kibice wypowiedzieli się już na ten temat w wielu miejscach. Po meczu przypomniałem trenerowi Tarasiewiczowi, że ma moje pełne zaufanie oraz wolną rękę w podejmowaniu decyzji zarówno dyscyplinarnych, jak i finansowych, dotyczących piłkarzy pierwszego zespołu. Nie musi ich z nikim konsultować – ma moje pełne wsparcie. Od trenera oczekuję, że wyselekcjonuje grupę piłkarzy, którzy chcą grać dla Miedzi na miarę oczekiwań jego, moich oraz kibiców. Natomiast nie mam zamiaru zajmować się tymi piłkarzami, których za chwilę w naszym klubie nie będzie. Nie zamierzam się też na ich temat publicznie wypowiadać." - dodał Dadełło.
Za wiarę, podziękował trener Miedzi, Ryszard Tarasiewicz - "Zaufanie ze strony właściciela to dla trenera komfort, ale też odpowiedzialność. Zawsze odciskałem swoje piętno na zespole po dłuższym okresie czasu i wierzę, że tak będzie też w Legnicy".
Szansę na wyjście z ligowego marazmu miedź będzie miała już w sobotę. O 18 podejmie Bytovię.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.