Szpital w Trzebnicy odcina sobie prawą rękę (KOMENTARZE)
Wybitny chirurg Adam Domanasiewicz z dania na dzień został wyrzucony ze szpitala w Trzebnicy. Powodem miało być naruszenie nietykalności fizycznej pacjenta, ale dyrekcja tego nie komentuje. Lekarz przyznaje, że dwa miesiące temu doszło do incydentu w przychodni, ale jak mówi to on został napadnięty, na co ma świadków. W rozmowie z Radiem Wrocław przekonuje, że nigdy nie działał przeciwko pacjentom i będzie bronił swojego dobrego imienia, bo w tym szpitalu zostawił pół życia:
Dr Adam Domansiewicz pracował w Trzebnicy od 25 lat, był obecny przy większości pionierskich operacji, u ludzi którzy stracili ręce w tragicznych wypadkach. Placówka była znana z osiągnięć trzebnickiego zespołu w Polsce i na świecie.
Dyrekcja szpitala nie komentuje rozwiązania umowy. W lakonicznym komunikacie jedynie potwierdza ten fakt, zasłaniając się ochroną danych osobowych.
Oświadczenie dyrekcji szpitala
"Potwierdzamy, że kontrakty o świadczenie usług medycznych z Panem Doktorem zostały rozwiązane.
Jednocześnie informujemy, że mając na uwadze dbałość o poszanowanie godności i innych dóbr osobistych, a także ochronę danych osobowych, nie udzielamy komentarzy w sprawach personalnych.
Zapewniamy także, że wszelkie podejmowane przez nas decyzje mają na względzie wyłącznie dobro naszych Pacjentów i Szpitala.
Z pełnym przekonaniem pragniemy podkreślić, że trzebnicki Szpital dysponuje obecnie szeroką kadrą doskonałych lekarzy, którzy razem z całym personelem zapewniają wszystkim pacjentom usługi medyczne na najwyższym poziomie, zarówno w zakresie chirurgii ręki jak i w innych obszarach działalności leczniczej naszego ośrodka.
Z poważaniem
Dyrekcja Szpitala im. Św. Jadwigi Śląskiej w Trzebnicy"
Dolnośląski NFZ potwierdza, że pod koniec sierpnia do oddziału wpłynęło pismo od pacjenta. Chory skarżył się na zachowanie lekarza, ale jednoczesnie sam chwalił jego profesjonalizm. Sprawę wyjaśnia też Dolnośląska Izba Lekarska. Lekarz przedstawia swoją wersję wydarzeń.
Według wyrzuconego lekarza, powodem jego usunięcia były krytyczne uwagi ws planowanej restrukturyzacji szpitala. Jako przewodniczący szpitalnej Solidarności między innymi negocjował kontrakty dla lekarzy.
Lekarza broni przewodniczący dolnośląskiej Solidarności Kazimierz Kimso, który zabiega o polubowne rozwiązanie tej sprawy.
Solidarność nie wyklucza protestów przed szpitalem, bo dr Domanasieicz nie zasłużył na takie pożegnanie.
PRZECZYTAJ i POSŁUCHAJ: Szpital przy Borowskiej przejmie szpital w Trzebnicy?
Radio Wrocław
Jeden z najlepszych chirurgów w Polsce wyrzucony z pracy z dnia na dzień. Nie liczą się tysiące godzin przy stole operacyjnym, pionierskie operacje o których słyszał cały świat - dyrekcja szpitala w Trzebnicy mówi Panu już dziękujemy. Dlaczego? - od kilku dni próbuję znaleźć odpowiedź na to pytanie. Nie dam sobie ręki uciąć za doktora Adama Domanasiewicza. Co zaszło w gabinecie - to wie on i pacjent, który się poskarżył. Co jednak ciekawe - nikt nie wezwał policji, nie ma postępowania prokuratorskiego. Do tego to zdarzenie miało miejsce dwa miesiące temu, a zwolnienie w trybie natychmiastowym następuje teraz kiedy w szpitalu negocjowane są nowe kontrakty dla lekarzy, kiedy ważą się losy placówki czy ma połączyć się z wrocławskimi klinikami czy też przejmie go burmistrz i przyszłości będzie to zwykły szpital powiatowy, a nie jakiś tam ośrodek replantacji czy transplantacji. Doktor Domanasiewicz był przewodniczącym szpitalnej Solidarności, otwarcie krytykował pomysł restrukturyzacji, między innymi zwolnienia ponad 70 osób, więc pytanie czy ten incydent był powodem do wyrzucenia go z pracy czy po prostu był niewygodny. Co myśli dyrekcja możemy się tylko domyślać, bo poza lakonicznym komunikatem potwierdzającym rozwiązanie kontraktu sprawy nie komentuje, zasłaniając się ochroną danych osobowych. Podobno była w szpitalu jakaś tajna komisja etyczna, która miała oceniać zachowania lekarza. Nieoficjalnie dowiedziałam się że incydentów z udziałem doktora miało być więcej - ale jak się ich nie ujawnia - to są to tylko pomówienia. Milczą też lokalni politycy - starosta oddalił się na urlop, burmistrz, który zapowiadał na swojej stronie internetowej przejęcie placówki nie odbiera telefonów, a tajemnicą poliszynela jest, że w Trzebnicy nic nie dzieje się bez jego wiedzy. Sam lekarz przyznaje, że nie ma łatwego charakteru i rzeczywiście nie jest mistrzem dyplomacji. Ale też muszę powiedzieć, że od wielu lat, zawsze kiedy dzwoniłam, albo jechałam do Trzebnicy - to doktor Domanasiewicz tam był i walczył przy stole operacyjnym w sytuacjach beznadziejnych, kiedy inni mówili, aaaa już nic nie da się zrobić. No, ale o tym najlepiej mogą powiedzieć pacjenci. Chłopiec któremu pralka urwała rękę, Damian który obciął sobie prawą dłoń piłą tarczową, komandos który stracił obie dłonie... można długo wymieniać.
Wyjaśnień domaga się także trzebnicki poseł Marek Łapiński:
Lokalni politycy nabrali wody w usta i nie komentują wydarzeń w Trzebnicy.
Radio Wrocław
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.