Zamieszanie internetowe w Platformie Obywatelskiej we Wrocławiu
Skończyło się na oficjalnych przeprosinach od biura polityka, ale część działaczy PO nie ukrywa, że to skandaliczna sytuacja:
Co ciekawe poseł Michał Jaros pojawiał się po wpisaniu liderki listy Alicji Chybickiej, czy innego kandydata Romana Kaczora, ale taka sytuacja nie miała miejsca przy szefie partii Jacku Protasiewiczu. Biuro posła odpowiedziało na nasze pytania w tej sprawie w taki sposób: "Im
bliżej wyborów, tym większego tempa nabiera kampania.
Pracujemy z szerokim zespołem młodych ludzi, których determinacja rośnie z każdym dniem. Przy tak dużym zaangażowaniu wolontariuszy pojawia się czasem spontaniczność. I tak może dojść do niezręczności. Dostaliśmy sygnał o takim potknięciu przy profilowaniu reklam internetowych. Gdy tylko się o tym dowiedzieliśmy, nasz wolontariusz niezwłocznie usunął problem i przeprosiliśmy naszych kolegów z listy. Na szczęście Platforma Obywatelska to świetna drużyna.
Zdecydowana większość kandydatów zareagowała z uśmiechem i zrozumieniem. Teraz koncentrujemy się na finiszu kampanii. To bardzo intensywne dni dla całego zespołu". Jednak nieoficjalnie inni kandydaci z wrocławskiej listy PO przyznają, że sytuacja budzi w nich niesmak.
Zwłaszcza, że rywalizacja wśród polityków partii jest ogromna.
W poprzednich wyborach Platforma zdobyła we Wrocławiu 9 mandatów, teraz z badań wynika, ze może to być 5 lub 6 mandatów. Nie wiadomo też ile czasu trwała taka sytuacja w internecie.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.