Gdyby nie ta trzecia kwarta... PGE Turów poległ w Toruniu
Pierwsze pięć minut było wyrównane. Kiedy Niedźwiedzki udanie wszedł pod kosz PGE Turów był jedynie minimalnie słabszy - 13:14. Potem swoją serię 12:4 mieli gospodarze a jej "sponsorem" był Kornijenko, który zdobył wtedy 9 punktów. Zgorzelczanie przegrali inauguracyjną kwartę 25:29.
W drugiej odsłonie było już lepiej. Tym razem to goście byli górą. Po rzutach Tatuma (spod kosza) i Novaka (zza łuku) szybko zrobiło się 30:29 dla PGE Turowa. Przez całą kwartę żadna z drużyn nie zaliczyła więcej niż dwóch udanych akcji z rzędu. Efekt był jednak zadowalający. Wicemistrzowie Polski schodzili do szatni prowadząc 45:43.
To co stało się potem ciężko opisać. Przez pierwsze cztery minuty 4 kwarty gości rzucili zaledwie 4 punkty. Rywale w tym czasie zdobyli 10 "oczek". To był dopiero początek złej passy Turowa. Kiedy na 4 i pół minuty przed końcem Cummings trafił za trzy było 60:51 dla gospodarzy. Od tego czasu do końca kwarty Turów zdobył już tylko 3 "oczka". Rywale też nie grzeszyli skutecznością, ale mimo wszystko powiększyli przewagę do wyniku 70:54.
W ostatniej odsłonie emocji już nie było. Kiedy na 6 minut przed końcem zza łuku trafił były zawodnik PGE Turowa - Łukasz Wiśniewski, oba zespoły dzieliło aż 21 punktów (77:56). Na koniec różnica była mniejsza, ale i tak znacząca - 86:70 - dla Polskiego Cukru.
Wśród gości najlepiej wypadł Filip Dylewicz - 21 punktów 6 zbiórek 5 asyst.
Gospodarzy do zwycięstwa prowadzili Ukrainiec Maksym Kornijenko - 23 punkty i Danny Gibson. Amerykanin miał 17 "oczek", 9 asyst i 5 zbiórek.
Polski Cukier Toruń - PGE Turów Zgorzelec 86:70 (29:25, 14:20, 27:9, 16:16)
Punkty dla Polskiego Cukru: Kornijenko 23, Gibson 17, Milosević 12, Michalak 10, Wiśniewski 8, Perka 2, Sulima 2
Punkty dla PGE Turowa: Dylewicz 21, Dillon 14, Karolak 9, Novak 7, Harris 6, Tatum 4, Kostrzewski 4
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.