A panom dziękujemy! (PORANNY PRZEGLĄD PRASY)
Od dawna wiadomo, że najbardziej nam zaszkodzić możemy my sami. Starej prawdy słuchają się w Platformie. Ale nie każdej prawdy. Inna mówi, że jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. A im chodzi o miejsce na listach.
Pierwsza kalać własne gniazdo wyrwała się poseł Iwona Śledzińska-Katarasińska, która przed kamerą oświadczyła, że jest za dobra, aby ją koledzy z PO potraktowali czwartym miejscem. W publiczne degrengolowanie własnej partii włączył się wczoraj poseł Paweł Zalewski protestujący w internecie i telewizji przeciw kryptopoparciu PO dla Romana Giertycha i zatrudnianiu oraz wystawianiu na listę Michała Kamińskiego. Zalewski mówi, że grandą jest lansowanie Misia, który ma na ręce zegarek za 37 tys. złotych i z jego posiadania tłumaczy się mętnie i różnorako. Ale poza tym jest OK. No, prawie.
Gazeta Wrocławska pisze o personalnym trzęsieniu ziemi. Wyborcza Wrocław opisuje polityczne zsyłki, mając na myśli głównie wysłanie Grzegorza Schetyny na odcinek kielecki. Ale minister da tam sobie radę, w Legnicy Stanisław Huskowski nie przepadnie a we Wrocławiu profesor Alicja Chybicka z pewnością zbierze więcej głosów niż Jacek Protasiewicz.
W tym przedwyborczym zgiełku jest tylko jedna oaza ciszy. Paweł Kukiz napisał na serwerze, że przez jakiś czas nie będzie się udzielał politycznie, bo nie ma dostępu do internetu. Jest na Wybrzeżu. Ludzie - znacie takie miejsca, w których naprawdę jest głusz internetowa? Chociaż, skądinąd wiadomo, że Polska jest w ruinie...
Gazeta Wyborcza pokazuje internetowe memy nawiązujące do teorii zrujnowania. To są zdjęcia kwitnących miast z ironicznymi tekstami. Są więc "Totalna ruina Wadowice". "Zrujnowany Koszalin" , są i pięknie się prezentujące "Zgliszcza (nowoczesnego) Wrocławia". Na szczęście naród nie traktuje politykujących polityczków poważnie i we własnym zakresie po prostu się bawi. Memy w Wyborczej są na stronie pierwszej a na ostatniej stronie Gazety Wrocławskiej są pełne radości zdjęcia ze Strzegomia, gdzie występowały zespoły ludowe z całego świata, z festiwalu baniek mydlanych przy pergoli czy z ogrodu botanicznego , gdzie świętowano Dzień Pszczoły. I to jest Polska właśnie!
Fakt powraca do tych nachalnych plakatów tatuśka i syna, którymi oklejono obficie Wrocław. Czytam, że działaniom europosła przyjrzy się urząd Unii Europejskiej, tropiący nieprawidłowości finansowe. Chodzi o to, czy tata europoseł unijnym groszem nie wspiera posła syna. Pewnie w papierkach i paragrafach to się jakoś zgodzi. Ale wiocha wiochą jest i będzie. Te plakaciska są różne. Na jednym jest zdanie:
"Dziękujemy za chęć zmian". Cóż, jak ktoś dziękuje, to należy zachować się uprzejmie, odwzajemnić. Można powiedzieć: "A panom dziękujemy!"
Do usłyszenia się z Państwem...
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.