Co z tymi meblami? (KOMENTARZ)
Pytanie, zadaliśmy 26 lipca. Dzień po wyjazdowym posiedzeniu rządu we Wrocławiu, kiedy to portal www.prw.pl ujawnił, że premier Ewa Kopacz do stolicy Dolnego Śląska przywiozła nie tylko ministrów ale też własne meble. Wtedy też służby wojewody, w tym rzecznik prasowa Marta Libner oraz Jej szef, wojewoda Tomasz Smolarz, tłumaczyli, że urząd nie posiada "takiego sprzętu" przy którym może usiąść 30 osób.
To zrozumiale, że skoro tak się tłumaczyli każdy chce wiedzieć jaki jest faktyczny stan umeblowania jednego z najokazalszych gmachów w regionie. Liczenie stołów i krzeseł trwa już blisko tydzień. Marta Libner każdego dnia tłumaczy zniecierpliwiona, że przekazała nasze zapytanie odpowiedniemu wydziałowi i czeka na odpowiedź. Ciekawe czy gdyby nagle nadeszła powódź, służby wojewody też tak długo liczyłyby liczbę kilometrów obwałowań, sprzętu ratunkowego i wszystkiego co jest potrzebne by przeprowadzić sprawną akcję ratunkową.
Przypominam, że każdy administrator, każdego urzędu posiada excela. Tam jest ewidencja wszystkiego co znajduje się, w danym budynku. Tam też jest rubryka "środki trwałe" oraz ewidencja przedmiotów niskocennych. Ponieważ excel wszystko robi sam jeśli wyda mu się odpowiednią komendę - urzędnik w 10 minut byłby w stanie odpowiedzieć ile stołów i krzeseł było wpisanych w którąkolwiek z rubryk np. na koniec roku 2014.
Tego jednak służby wojewody zrobić nie chcą. Dlaczego? Nie wiem. Przypomnę jednak, że stołkowi jest wszystko jedno kto na nim siedzi, urzędnikom zaś pewnie już nie do końca jaki stołek zajmują...
Cała sprawa zaczęła się od wyjazdowych posiedzeń rządu. Okazało się, że jeżdżą na nie tylko ci sami ministrowie, ale także… krzesła. Tak było we Wrocławiu i Łodzi.
Jako pierwsze sprawę zauważyło Radio Wrocław. Centrum Informacyjne rządu potwierdziło, że na wyjazdowe posiedzenie rady ministrów do Wrocławia przywieziono stoły i krzesła z Warszawy.
"Uprzejmie informujemy, iż KPRM we własnym zakresie dostarczyła dodatkowe wyposażenie/sprzęt na potrzeby organizacji posiedzenia Rady Ministrów we Wrocławiu, aby nie obciążać kosztami Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego i nie wpływać na jego bieżące prace. Usługi transportowe na rzecz KPRM świadczy Centrum Usług Wspólnych w ramach ustalonego ryczałtu. Dostarczenie wyposażenia/sprzętu nie spowodowało dodatkowych kosztów po stronie KPRM" |
Rządowe wożenie mebli ze stolicy do Wrocławia wywołało ogromne kontrowersje w całym kraju. Odnosili się do niej politycy różnych opcji - wiceminister zdrowia Sławomir Neumann z PO mówił dla Polskiego Radia:
"Nie wiem, czym się kierowano podejmując taką decyzję. To jest błąd, niepotrzebnie się wozi krzesła z Warszawy, bo tego nikt nie zrozumie" |
Z kolei Beata Szydło z PiS mówiła w tej rozgłośni, że "rząd zachowuje się jak magnateria". Porównała sytuację do czasów gdy po Polsce podróżowali magnaci, wożąc ze sobą cały dobytek. "Biednym rodzinom odbiera się dzieci, a tymczasem rząd funduje sobie takie orszaki rządowe" - komentowała kandydatka PiS na premiera.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.