Koparki wjechały na romskie koczowisko przy Marino
Romskie koczowisko we Wrocławiu zrównane z ziemią. Rano na nielegalnie zajmowany teren przy centrum handlowym Marino wkroczył ciężki sprzęt, następnie działka została zabezpieczona taśmami.
Według magistratu nikt tam od dawna nie mieszkał, a nadzór budowlany wydał nakaz uporządkowania terenu. Kiedy pojechaliśmy na miejsce okazało się, że jest tam rodzina z małymi dziećmi, w sumie około 10 osób. Romowie byli zaskoczeni,bo jak mówią nikt nie uprzedził ich o tym, że ich barak zostanie zburzony, a rzeczy osobiste będą wyrzucone na śmietnik:
Na miejscu są nadal strażnicy miejscy, który zabezpieczali akcję. Byli też pracownicy MOPS, którzy zaproponowali Romom nocleg w ośrodku przy Reymonta. Nikt z tej propozycji nie skorzystał. We Wrocławiu jest jeszcze drugie, większe koczowisko, przy Kamieńskiego, tam nic podobnego się nie wydarzyło.Ludzie, których spotkaliśmy na terenie przy Paprotnej mówili, że raczej pójdą właśnie na koczowisko przy Kamieńskiego.
W biurze prasowym magistratu powiedziano nam, że ws. Kamieńskiego nie ma planów, by wjechały tam ciężkie maszyny. W sprawie eksmisji tej działki toczy się spór sądowy.
O tym, że pojawiły się koparki, zaalarmowali nas działacze Stowarzyszenia Nomada.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.