Futbol amerykański wchodzi na wrocławskie salony
Gdy w 2009 roku Śląsk Wrocław ogłaszał, że futbol amerykański jest nową sekcją WKS-u wielu kibiców przecierało oczy ze zdumienia. Dyscyplina mało znana w Polsce szybko zdobyła popularność we Wrocławiu i dotarła nawet do świątyni dolnośląskiego futbolu. Na stadionie przy ulicy Oporowskiej Sebastian Mila, Sebastian Dudek i reszta ekipy Ryszarda Tarasiewicza bez większego żalu założyła futbolowe ochraniacze.
- Sebastian Dudek to materiał na świetnego kopacza. Może być drugim Sebastianem Janikowskim z ligi NFL - mówili przedstawiciele The Crew Wrocław. Widok piłkarzy w kaskach oraz ochraniaczach był zjawiskiem niecodziennym i … żartem primaaprilisowym. Od tego zdarzenia minęło już sześć lat a futbol amerykański nie zwalnia tempa.
Każdy fan wrocławskiego futbolu amerykańskiego wie, że historia tej dyscypliny wykuwała się w bólach. Brak znajomości zasad, treningi na betonie, żwirze i piachu czy na osławionej Górce Szczepińskiej mogły zniechęcić niejedną osobę. Jednak przeciwności losu budują charaktery, dlatego nie było zdziwienia, gdy w 2006 roku mecz The Crew Wrocław z Warsaw Eagles śledziło z trybun 3 000 widzów. W barwach Załogi zagrała wtedy legenda koszykarskiego WKS-u Maciej Zieliński.
Zainteresowanie dysypliną rośnie każdego dnia. - Do tej pory we Wrocławiu rozegrano dwa z meczów o mistrzostwo PLFA. Od 2010 roku, gdy rywalizacja toczyła się na Stadionie Oławka, futbolu amerykański w wydaniu polskim niesamowicie rozwinął się sportowo, organizacyjnie i medialnie - komentuje Jędrzej Stęszewski, prezes PLFA.
Miasto Wrocław przyznaje, że X SuperFinał będzie największym wydarzeniem sportowym roku w mieście. Organizatorzy liczą, że na trybunach zasiądzie rekordowa liczba widzów. Dotychczasowy najlepszy wynik frekwencyjny został ustanowiony w 2012 roku podczas VII SuperFinału na Stadionie Narodowym w Warszawie. Sprzedano wtedy 23 000 biletów.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.