Puchar Polski: Błękitni jak...Pogoń Oleśnica
Błękitni Stargard Szczeciński po heroicznej walce odpadli z Pucharu Polski w rywalizacji z Lechem Poznań. Przegrali półfinały dwumecz 4:6, choć po pierwszym spotkaniu byli lepsi 3:1. Na boisku rywala prowadzili 1:0, ale po tym jak od 29 minuty grali w dziesiątkę nie byli w stanie dowieźć korzystnego rezultatu do końca. Decydujące dwa gole stracili w dogrywce. Postawa zespołu z drugiej ligi (trzeci poziom rozgrywek) to największa niespodzianka ostatnich lat w Pucharze Polski. Poprzedni taki sukces był dziełem Pogoni Oleśnica.
Dolnośląska drużyna w sezonie 1995/1996 grała w trzeciej lidze (wtedy Ekstraklasa nazywana byłą I ligą), czyli nominalnie w tej samej klasie co aktualnie Błękitni. Pogoń była spadkowiczem z drugiej ligi i nikt nie liczył na niezapomniane rozgrywki. Okazało się jednak, że było zupełnie inaczej. Piękny sen drużyny zaczął się od rywalizacji z lokalnymi przeciwnikami.
W sierpniu 1995 roku, w drugiej rundzie Pucharu Polski do Oleśnicy przyjechał Śląsk Wrocław, występujący wówczas w najwyższej klasie. Na boisku różnica nie byłą jednak widoczna. Po 90 minutach był bezbramkowy remis. Gol na wagę awansu gospodarzy padł w dogrywce. Pogoń przeszła do trzeciej rundy, gdzie we wrześniu też spotkała się z drużyną z Wrocławia.
Tym razem na stadionie w Oleśnicy w roli gościa wystąpiła Ślęza. Wynik? Znów 1:0 dla gospodarzy, choć teraz wszystko zamknęło się w regulaminowym czasie gry.
Pogoń także w kolejnych rundach miała szczęście do rywali z jednego miasta. W rozgrywanej w październiku, czwartej fazie Pucharu Polski, dolnośląski zespół zmierzył się z Olimpią Poznań i wygrał 2:1.
Do trzech razu sztuka? Nic z tych rzeczy. Passa zespołu z Oleśnicy wciąż trwała. Tym razem z Dolnego Śląska ze zwieszonymi głowami wracali piłkarze Lecha Poznań. Pogoń pokonała siódmy w tamtym sezonie zespół najwyższej klasy rozgrywkowej 1:0.
Wiosną 1996 roku przyszedł czas na ćwierćfinały. Na tym etapie Pucharu Polski, Pogoń była jedynym przedstawicielem trzeciej ligi. Oprócz niej, jeszcze tylko dwa zespoły nie grały na najwyższym szczeblu. Były to drugoligowe zespoły – Ruchu Chorzów i Szombierki Bytom. Z pierwszej ligi w stawce pozostawały Widzew Łódź, Sokół Tychy, GKS Bełchatów, Raków Częstochowa i Górnik Zabrze. Właśnie z tym ostatnim Pogoń walczyła o półfinał.
10 kwietnia Górnik przyjechał do Oleśnicy przetrzebiony kontuzjami i praktycznie bez graczy rezerwowych. W niczym nie umniejszało to jednak sukcesu rywalizującej z nim Pogoni. Po 90 minutach był bezbramkowy remis. Najważniejszą sytuacją w regulaminowym czasie gry była… zmiana. Na murawie na dziewięć minut przed końcem pojawił się Krzysztof Michalewski. To on został bohaterem spotkania. W setnej minucie jego strzał dał Pogoni zwycięstwo 1:0.
Pogoń od awansu do finału Pucharu Polski dzieliła już tylko jedna przeszkoda – Ruch Chorzów, z którym było trzeba zmierzyć się na wyjeździe. Drugoligowiec okazał się za mocny dla zespołu z Oleśnicy. Dolnośląska drużyna przegrała w Chorzowie 0:3. Hat-trickiem popisał się wtedy Mariusz Śrutwa. Pocieszeniem dla Pogoni może być fakt, że Ruch w tamtym sezonie ostatecznie sięgnął po Puchar Polski, pokonując w finale GKS Bełchatów 1:0.
Aktualnie Pogoń Oleśnica występuje w klasie okręgowej w grupie Wrocław. Zespół zajmuje pierwsze miejsce w lidze, mając na trzynaście kolejek przed końcem rozgrywek, 10 punktów przewagi nad Wiwą Goszcz.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.