Jeleniogórska terenówka w rękach serparatystów z Donbasu
"Historia którą chcę Wam opowiedzieć jest tak niezwykła, że czasami aż trudno w nią uwierzyć. W końcu większość z nas kupuje sobie samochody a potem się z nimi rozstaje. Jednych pozbywamy się z uczuciem ulgi, rozstanie z innymi jest dla nas trochę trudniejsze" - pisze dawny właściciel samochodu, który z niedowierzaniem odkrył losy swojego "pajerka".
Gdy z nim rozmawialiśmy przez telefon, śmiał się ze wszystkiego. Przyznał też, że nie wszystko zostało jeszcze wyjaśnione i będzie się starał obserwować rozwój wypadków. Ale wróćmy do sedna:
"O jednych pragniemy jak najszybciej zapomnieć, inne zostają w naszej pamięci na długo, po latach jeszcze wywołując sentyment i miłe wspomnienia. Rzadko jednak mamy możliwość śledzenia dalszych losów naszych samochodów, a nawet jeśli byśmy ją mieli to prawie zawsze te losy nie są na tyle interesujące aby się nimi zajmować" - pisze na blogu wkarkonoszach.blogspot.com.
I tu właśnie kluczowe jest słowo "prawie". Bo jednak czasami samochód którego, zdawało by się odsyłamy na zasłużoną emeryturę potrafi znów znaleźć się w naszym życiu, w baaardzo zaskakujących okolicznościach!"
Mitsubishi Pajero II, 2,5 TD, SuperSelect, rok produkcji 1993
Został kupiony przez pana Mateusza w styczniu 2009 roku w Radzyniu Podlaskim. Auto sprawowało się świetnie, zjeździło nawet kawałek Europy. W końcu 21-letni wóz został wystawiony na aukcję.
"Wielu przyjeżdżało i oglądało, ale skala napraw odstraszała większość potencjalnych kupców. Aż któregoś dnia po południu odebrałem telefon i wieczorem moja terenówka pożegnała się ze mną na zawsze. Jeszcze ostatnie zdjęcie, bo miałem już go więcej nie zobaczyć (przynajmniej tak mi się wtedy zdawało)."
Samochód odjechał pod koniec czerwca 2014. Aż tu nagle nadszedł pewien marcowy dzień. Kupili go Polacy. Handlarze z Małopolski. - Kompletnie nie interesował ich stan techniczny auta, nie ruszyło ich nawet to, że skubaniec, jak go im chciałem odpalić i pokazać, że działa... to nie odpalił - opowiada.
Telefon od służb
- "Dzień Dobry, Pan Mateusz? ******** (imię i nazwisko oficera) ******** (nazwa pewnej służby specjalnej). Czy jest Pan właścicielem samochodu Mitsubishi Pajero, o numerze DJ 43906?"
Jak się okazało, samochód został odnaleziony na Ukrainie. A dokładnie w Donbasie. Wykorzystywany był przez siły Ukraińskie w walkach z separatystami, cały czas jest na polskich, tablicach rejestracyjnych. Obecnie wpadł w ręce separatystów i wykorzystywany jest w rosyjskiej propagandzie jako dowód na to, że Polacy są obecni na Ukrainie. Zdjęcie wykonano prawdopodobnie w Charkowie.
Jak tam trafił? Tego na razie nie udało się ustalić. Były właściciel również tego nie ma pojęcia:
Samochód jeleniogórzanina był mocno skorodowany. Długo nikt go nie chciał kupić, dlatego nie zastanawiał się, gdy przyjechali handlarze.
- Mój kolega, który zna bardzo dobrze rosyjski, odczytał z tego, co mówią na filmie, że obecnie "właścicielem" samochodu jest Grupa Szybkiego Reagowania "Batman". Zamierzam tam zaglądać. Może pojawią się jakieś nowe zdjęcia i informacje - mówi portalowi www.prw.pl pan Mateusz.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.