Uszy, oczy, usta w kampanii wyborczej (PRZEGLĄD PRASY)
"Wyobraźmy sobie, że Rosja zrzuca małą bombę jądrową np. na Bydgoszcz. Co zrobi Zachód? (...)Będzie dużo hałasu, ale politycy zaczną szukać porozumienia z Putinem" - taką posępną wizję przedstawia w Gazecie Wyborczej rosyjski obrońca praw człowieka Siergiej Kowaliow. I dodaje: "Urka to w naszym więziennym żargonie recydywista. Kulturalnego człowieka, który traktuje go z szacunkiem, bierze za tchórza i frajera. Urka wie, gdzie jego miejsce tylko wtedy, gdy zrozumie, że nie wygra. A jaki przykład dajecie Kremlowi? Czy ktoś jeszcze pamięta, że Rosja dokonała nielegalnej aneksji Krymu?" - pyta Kowaliow denerwując nas swym posiadaniem racji. Co on tu się pakuje ze swoją słusznością, skoro mamy na głowie meble po Palikocie?
Rzeczpospolita pisze, że Twój Ruch, po członkowsko - klubowym osłabieniu w Sejmie musi opuścić prestiżowe pomieszczenia. I jest kłopot, bo partii niewidce zaginął sejmowy regał. Kancelaria Sejmu powinna wydać komunikat: "Z powodu niemożności rozliczenia się z mienia sejmowego, żywot Twojego Ruchu zostaje przedłużony do odwołania".
Rzepa dużo miejsca przeznaczyła na analizy kandydatów na prezydenta. Jest artykuł zatytułowany "Ogórek blisko Korwina i Jarubasa" - autorowi chodzi o równanie w dół. Jeśli mi czegoś brakuje, to tekstów o fenomenie Kukiza, który zajął miejsce Ogórkowej na podium kandydackim. Paweł Kukiz to taki gość, który jest kanciasty ale to zaleta przy śliskiej gładkości innych. Wali swoje prawdy bezpośrednio i żarliwie, gdy tamci swe okrągłe słówka dobierają starannie. Jest bez wyborczej machiny partyjnej. Można powiedzieć, że zasuwa na piechotę, tam gdzie inni śmigają limuzynami. A propos: czy wiedzą państwo, że w latach 2009 - 2013 koszty limuzyn w instytucjach finansowanych z budżetu centralnego wzrosły o jedną trzecią? Jan Rokita w Gazecie Wyborczej przypomina, że "Dziesięć lat temu PO szła do wyborów z planem likwidacji parku rządowych limuzyn". A teraz nawet "sędziowie Naczelnego Sądu Administracyjnego chronią wiedzę o swoich limuzynach jako najcenniejszą korporacyjną tajemnicę. W swej łapczywości na oznaki statusu nie rozumieją, że podcinają gałąź, na której siedzą" - pisze nie wiadomo czy spod Neapolu czy z Krakowa niedoszły premier.
Bycie politykiem byłym bardzo wyostrza widzenie politycznego świata. W Rzeczpospolitej niedawny europoseł Marek Migalski tak podsumowuje debatę wyborczą: "Usta nie służą do wypowiadania opinii - ale do ich wydymania w pogardzie. Uszu nie wykorzystuje się do słuchania argumentów - ale by je zamykać na argumenty przeciwników. Oczy nie służą patrzeniu, lecz rzucaniu nienawistnych spojrzeń".
No, ja dziękuję! Za uwagę.
Do usłyszenia się z Państwem...
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.