Częste kontrole trzeźwości. Związkowcy KGHM: To poniżające
Przed zjazdem pod ziemię losowo wybrany pracownik musi dmuchnąć w alkotest. W należącej do "Polskiej Miedzi" kopalni Rudna k. Polkowic mianem rekordzistów wcale nie określa się tych, którym wskaźnik pokazał największą liczbę promili w wydmuchanym powietrzu.
Rekordziści to ci, którzy w ciągu roku dmuchają w balonik więcej niż sto razy. Dla jednych to troska o bezpieczeństwo, dla innych... poniżanie pracowników:
- W roku 2014 w ZG Rudna wykonano 550 tysięcy pomiarów, czyli każdy pracownik statystycznie był 35 razy kontrolowany. Walczyć z alkoholizmem należy, ale nie wolno ludzi mobbingować - mówi Leszek Hajdacki, szef Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego:
Leszek Hajdacki zastrzega, że jest zwolennikiem hasła "zero tolerancji dla pijaków w pracy", ale jego zdaniem tak częstych kontroli trzeźwości jak w KGHM nie ma w żadnym innym polskim zakładzie pracy.
Anna Osadczuk (na zdjęciu, fot. lubin.pl), z biura prasowego KGHM "Polska Miedź" przypomina z kolei, że w trosce o bezpieczeństwo pracowników pod ziemią, nie ma półśrodków. A kara za pijaństwo może być tylko jedna. - Dyrektorzy naszych oddziałów podejmują najbardziej restrykcyjne konsekwencje, czyli zwolnienie z pracy. Przez cztery lata odnotowaliśmy 140 takich przypadków - tłumaczy:
- W 2012 roku było 9 tysięcy badań i zatrzymano na bramie 22 pracowników. W roku 2014 było 550 tysięcy badań zatrzymano 35 pracowników. Wzrost jest niewielki, skuteczność nieduża - podkreśla Hajdacki:
I właśnie samopoczucie załogi podczas kontroli trzeźwości może mieć w tej historii znaczenie najistotniejsze. Okazuje się bowiem, że to od takich uczuć może zależeć, czy już mamy do czynienia z prześladowaniem pracowników, czy jeszcze z troską o ich bezpieczeństwo przy produkcji. Takiego zdania jest Agata Kostyk-Lewandowska, rzecznik Państwowej Inspekcji Pracy we Wrocławiu. - Nie ma klarownych i jasnych przepisów w tym zakresie. Niektórzy twierdzą, że jeżeli pracodawca uzyskuje zgodę pracowników na rutynową, wyrywkową kontrolę trzeźwości, pracownicy zostają powiadomieni o tym, uznaje się, że nie narusza żadnych przepisów, aczkolwiek pracownik może poczuć się urażony i stwierdzić, że została naruszona jego godność osobista - tłumaczy Kostyk-Lewandowska:
Korzystając z takiego prawa - a właściwie braków w prawie - związkowcy z "Polskiej Miedzi" rozważają możliwość wystąpienia do sądu, by niezależny skład określił granice walki o trzeźwość na przodkach. Przedstawiciele Zarządu zapowiadają, że nie odpuszczą, bo od dobrego samopoczucia ważniejsze jest życie i zdrowie górników.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.