Śląsk wygrywa derby szczypiornistów (Posłuchaj)
Wynik otworzył Śląsk. Gospodarze już pierwszej akcji zdobyli bramkę za sprawą Ivana Telepneva. Na kolejne trafienie trzeba było czekać trzy minuty. Drogę do bramki znalazł Maciej Ścigaj i wrocławianie prowadzili 2:0. Śląsk grał aktywnie w defensywie. Na początku meczu dwukrotnie przechwycił piłkę na kole, z czego wyprowadzał kontry. Jedną z nich na bramkę zamienił Zoran Radojevic. Dla Zagłębia w tym czasie trafiał jedynie Michał Stankiewicz. Po 6 minutach Śląsk prowadził 4:2. W 11 minucie był już jednak remis 5:5 – bramkę po indywidualnej akcji zdobył Faruk Halilbegović. Już w kolejnej akcji Zagłębie wyszło na prowadzenie. Po raz trzeci na listę strzelców wpisał się Michał Stankiewicz. Lubinianie w końcu mieli korzystny wynik, ale stracili zawodnika. W akcji bramkowej Dariusz Rosiek podkręcił kostkę i zszedł z boiska. Śląsk wrócił na prowadzenie – 7:6 - w 14 minucie. Kolejny przechwyt zaliczył Radojevic i w kontrze pokonał Patryka Małeckiego. Sytuacja zmieniła się w 19 minucie. Wtedy to Zagłębie miało korzystny wynik 10:8. Najpierw ze skrzydła trafił Adam Marciniak, a potem kontratak wykończył Wojciech Gumiński – dla obu były to premierowe bramki w meczu. Trener Śląska – Piotr Przybecki wyraźnie zdenerwowany tymi dwoma akcjami poprosił o czas. To była słuszna decyzja bo już dwie minuty później na tablicy wyników pojawił się remis 11:11. W 28 minucie Śląsk wyszedł na prowadzenie 15:14, po tym jak kontratak na bramkę zamienił Andrzej Kryński. Ostatnie słowo w pierwszej połowie należało jednak do Zagłębia. W samej końcówce dwa rzuty karne wykorzystał Wojciech Gumiński (do przerwy razem z Halilbegovicem z pięcioma bramkami był najskuteczniejszym graczem gości) i „Miedziowi” schodzili do szatni z prowadzeniem 16:15.
Drugą połowę lepiej rozpoczęli gospodarze. Trzy pierwsze akcje w tej części gry zamienili na bramki i prowadzili 18:16. Zgodnie z konwencją tego emocjonującego spotkania, Zagłębie jednak lada moment odrobiło straty i było 18:18. W 38 minucie znów dwubramkową zaliczkę miał Śląsk. Z prawego skrzydła trafił Andrzej Kryński i było 21:19. Śląsk utrzymywał ten kapitał. W 41 minucie przez defensywę gości przedarł się Łukasz Jarowicz i wrocławianie prowadzili 22:20. Na 13 minut przed końcem gospodarze byli lepsi 23:21. Piłkę na środek tuż przed kołem dostał Rafał Krupa i nie zmarnował stuprocentowej sytuacji. Ten sam zawodnik za chwilę zanotował kapitalny przechwyt po wydawałoby się straconej akcji. Piłka była już w posiadaniu lubinian tuż przed ich bramką, a Krupa wyjął ją z ręki rywalowi i trafił do bramki. Śląsk prowadził wtedy 24:22, a do końca meczu pozostawało 12 minut. Po kolejnej akcji gospodarze byli już lepsi 25:22 – z prawego skrzydła bramkę zdobył Maciej Ścigaj. Ten sam zawodnik na osiem minut przed końcem podwyższył prowadzenie Śląska do wyniku 26:22. Po drugiej stronie parkietu świetnie spisywał się bramkarz gospodarzy – Aljosa Cudic. To w dużej mierze dzięki Słoweńcowi, wrocławianie nie stracili przewagi kiedy grali w osłabieniu. Końcówka była jednak nerwowa. Na 52 sekundy przy wyniku 27:25 dla Śląska, Wojciech Gumiński z Zagłębia stanął przed szansą zniwelowania strat. Skrzydłowy gości, który do tej pory perfekcyjnie wykonywał rzuty karne tym razem posłał piłkę nad bramką. Lubinianie za chwilę jednak trafili do siatki z akcji i przegrywali już tylko 26:27. W ostatnich sekundach próbowali krycia jeden na jednego, ale nie byli w stanie odebrać piłki gospodarzom. Śląsk utrzymał korzystny dla siebie wynik i po raz pierwszy od października ubiegłego roku mogli świętować zwycięstwo. Dla Śląska to dopiero trzecia wygrana w sezonie. Wrocławianie wyrównali także rachunki z lubinianami, bowiem w pierwszym derbowym spotkaniu lepsi byli "Miedziowi".
Posłuchaj co po meczu mówili zawodnicy obu drużyn - Łukasz Jarowicz ze Śląska i Wojciech Gumiński z Zagłębia.
Śląsk Wrocław – Zagłębie Lubin 27:26 (15:16)
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.