Przegraliśmy walkę o finał z Katarem i... sędziami (Słuchaj)
To spotkanie miało zdecydować czy Polacy co najmniej powtórzą wynik z 2007 roku kiedy to zdobyli w Niemczech tytuł wicemistrza świata. Hala Lusail wypełniła się w przeważającej większości kibicami Kataru, ale polscy fani robili wszystko, aby wspierać nasz zespół.
Michael Biegler posłał na parkiet wypróbowany skład. W bramce rozpoczął Sławomir Szmal, na skrzydłach Michał Daszek i Przemysław Krajewski, na rozegraniu Andrzej Rojewski, Mariusz Jurkiewicz i Michał Jurecki a na kole Kamil Syprzak.
Pierwszego gola w meczu zdobył Syprzak. Początkowe fragmenty to gra bramka za bramkę. W zespole Kataru skutecznością popisywał się Rafael Capote. Wreszcie w 9. minucie po golu Daszka prowadziliśmy 6:4. Trener Valero Rivera dokonał zmiany w bramce – miejsce Gorana Sojanovicia zajął Daniel Sarić. Klasą dla siebie był jednak Michał Jurecki, który miał już na koncie cztery bramki.
Zrobiliśmy wszystko, aby wygrać ten mecz - mówi Bartosz Jurecki:
Niestety sędziowie kompletnie bez powodów wkrótce wysłali go na ławkę kar. Wkrótce to samo zrobili z Rojewskim. Mimo to po bramce Jurkiewicza w 16. minucie prowadziliśmy 9:7. Cztery minuty później biało – czerwoni prowadzili 10:8 i o czas poprosił trener Valero Rivera. To przyniosło efekt, bo niedługo później mieliśmy już remis 10:10. W polskiej bramce w miejsce Szmala pojawił się Piotr Wyszomirski. W 23. minucie gospodarze wyszli na pierwsze prowadzenie 12:11 i udało im się je powiększyć do dwóch bramek. Polacy słabiej grali w ataku i nie potrafili stworzyć dobrych pozycji rzutowych. Końcówka tej części gry też należała do Katarczyków, którzy po pierwszej połowie prowadzili 16:13.
Mnóstwo pretensji pod adresem sędziów miał Adam Wiśniewski:
Drugą połowę rozpoczęliśmy od bramki Adama Wiśniewskiego. Wkrótce potem Szmal obronił rzut karny Hamdoona, ale w bramce Kataru świetnie interweniował Sarić. W 35. minucie przegrywaliśmy już 14:18. Pięć minut później gospodarze – przy kolejnej karze, tym razem dla Bartosza Jureckiego prowadzili już różnicą pięciu goli. Polacy starali się odrobić straty i po rzucie Karola Bieleckiego w 43. minucie było 18:21. Katarczycy też popełniali błędy, ale klasą dla siebie w tym okresie był Sarić.
Czujemy się pokrzywdzeni - nie ukrywał Michał Szyba:
W 51. minucie po ósmej bramce Michała Jureckiego przegrywaliśmy 20:23. Chwilę później do bramki rywali trafił Michał Szyba i o czas poprosił Valero Rivera. Wówczas ciężar zdobywania goli wziął na siebie najskuteczniejszy zawodnik Kataru Żarko Markocić. W 54 minucie gospodarze prowadzili znów różnicą czterech goli 26:22. Polacy zdołali odrobić część strat, ale ostatecznie przegrali to spotkanie 29:31.
Jak spotkanie podsumował Michał Jurecki:
Nasi zawodnicy zagrali słabiej niż zwykle - tak w bramce, jak i w obronie, ale wiele decyzji serbskich arbitrów można opisać tylko jednym słowem - SKANDALICZNE!!! Po meczu Polacy z ironią bili im brawo na środku parkietu.
Doha, Robert Skrzyński, Radio Wrocław
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.