Pożar zamku Książ: Już dwie osoby usłyszały zarzuty
Pracownik oraz właściciel firmy, która prowadziła prace na dachu zamku Książ z zarzutami. Według prokuratury działania mężczyzn mogły doprowadzić do wybuchu pożaru, który strawił kilkaset metrów dachu zabytku. Wstępne ustalenia są takie, że pracownik bez przeszkolenia i w sposób niewłaściwy używał palnika gazowego. Płomienie mogły się pojawić gdy doszło do przegrzania papy. Prokurator Marcin Witkowski podkreśla, czynności śledcze w tej sprawie wciąż trwają:
Obaj mężczyźni przyznali się do winy. Może im grozić nawet do pięciu lat więzienia. Straty po pożarze wstępnie oszacowano na 1 mln zł.
Więcej o tej sprawie będziemy mówić w wiadomościach Radia Wrocław
Tymczasem w zamku Książ trwa zabezpieczenie zniszczonego w pożarze dachu. Część prac udało się wykonać już wczoraj. Po nocy z deszczem, wiadomo , że specjalna folia budowlana zdaje egzamin. Prace są prowadzone przy udziale straży pożarnej i pod nadzorem inspektorów budowlanych. Zabezpieczenia muszą wytrzymać nie tylko dzisiejszy wiatr, ale również przetrwać do wiosny. Prezes Książa Krzysztof Urbański mówi, że równolegle trwają także prace wewnątrz zamku.
Zarząd spółki chce, aby turyści mogli wrócić do zamku już po weekendzie.
W momencie wybuchu pożaru na dachu zamku Książ pracowały dwie firmy. Jedna z nich montowała oświetlenie, druga zabezpieczała znajdujący się tam, niewielki taras. To prawdopodobnie tam doszło do zaprószenia ognia. Jak ustalił portal prw.pl, policja przesłuchuje wszystkie osoby, które przed pożarem były w zamku. Po wyjściu służb, rozpoczną się prace związane z zabezpieczeniem zabytku. Prezes Książa Krzysztof Urbański mówił, że otrzymali ogromna pomoc od wszystkich mieszkańców regionu:
Pracownicy zamku wykupili także prawie wszystkie zapasy foli budowlanej w Wałbrzychu. Nie wiadomo jednak, czy uda się ją zamontować, ponieważ nad Książem coraz mocniej wieje. Starszy brygadier Andrzej Abulewicz, mówi, że przed pojawieniem się ognia prace trwały na styku wieży i dachu:
Jak ustaliło Radio Wrocław, zamek w całości był ubezpieczony. Z naszych informacji wynika, że pracę zakończyli już inspektorzy nadzoru budowlanego, teraz na spalone poddasze mają wejść biegli z zakresu pożarnictwa oraz chemii. Potwierdziliśmy, że część turystyczna, nie licząc zacieków, nie jest uszkodzona. Jeżeli służby się zgodzą, do zamku po weekendzie będą mogli wrócić turyści.
Starszy Brygadier Andrzej Abulewicz, zastępca komendanta wojewódzkiego straży pożarnej mówił na antenie Radia Wrocław, że akcja była dramatyczna.
- Zamek położony jest na skale, dojazd do niego jest bardzo trudny i nie można było na raz użyć wszystkich wozów, bo nie miały tam jak wjechać. Poza tym to ikona Dolnego Śląska. Każdy, jak usłyszał, że chodzi o zamek Książ, zrobił wszystko to, co każą procedury i trochę więcej, od serca - opowiada Abulewicz:
Te słowa potwierdza Barbara Nowak-Obelinda, wojewódzka konserwator zabytków. Jak mówiła na naszej antenie, Książ jest obiektem wyjątkowym i właśnie dlatego jego zabezpieczenia przeciwpożarowe były więcej niż dobre. - Nie wiele obiektów może się takimi pochwalić - mówi:
Konserwator dodaje, że przez ostatnie 10 lat na renowację zamku wydano około 40 mln złotych. Remont dachu, który jeszcze się nie zakończył, już pochłonął około 700 tys. Na pytanie kto teraz da pieniądze na najpilniejsze prace, Barbara Nowak-Obelinda odpowiada: - Mam nadzieję, że pomoże Ministerstwo Kultury:
Na razie nie oszacowano jeszcze strat. Jednak już wiadomo, że będzie to rząd kilkunastu mln złotych. Ogromna dziura jest zabezpieczona specjalną płachtą, jednak jest to tylko doraźne zabezpieczenie.
Wczoraj Zamek Książ znalazł się w czołówce internetowych zapytań. Ludzie z całej Polski martwili się o los tego zabytku - mówił w Radiu Wrocław Mateusz Mykytyszyn, prezes fundacji księżnej Daisy.
CZYTAJ WIĘCEJ: Pożar na Zamku Książ. 30 jednostek w akcji (ZDJĘCIA)
Bogdan Zdrojewski - europoseł i były minister kultury, powiedział portalowi prw.pl, że właściciel zamku może ubiegać się o pomoc rządową. - Z jednej strony jest szansa na kwotę kilkuset tysięcy - do pół miliona złotych, z rezerwy ogólnej. O te pieniądze wnioskuje beneficjent, czyli gmina Wałbrzych, do pani premier. W tym roku nie wszystkie środki z rezerwy zostały wykorzystane, jest więc spora szansa na uzyskanie tych pieniędzy. Jest jeden warunek - wszystko musi być więc rozliczone do końca grudnia. Wypłata pieniędzy jest natychmiastowa i pokryłaby bieżące potrzeby zamku, czyli załatanie dziury w dachu. Druga ścieżka pozwoli na pozyskanie większych środków. W październiku Zamek Książ złożył dokumenty w ministerialnym konkursie, walcząc o środki na dokończenie remontu dachu. W szczególnych wypadkach - a z taką mamy teraz do czynienia - może być uzupełniony, a wnioskodawca może poprosić o dodatkową kwotę. Opinię poznamy pod koniec stycznia, na początku lutego. Tutaj możliwe jest uzyskanie do 1,5 mln zł - tłumaczy Zdrojewski.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.