Rodzice niepełnosprawnych uczniów z wielkim problemem
Rodzice niepełnosprawnych dzieci z gminy Gryfów Śląski nie wiedzą dlaczego lubański PKS nie będzie już woził ich dzieci. Z usług przewoźnika są zadowoleni, a sami nie są w stanie zawozić dzieci na wózkach inwalidzkich, z autyzmem czy poważnymi schorzeniami. Nie są w stanie też ich odbierać, a dzieci nie mogą zostać w szkolnej świetlicy. Problem powstał, bo urząd marszałkowski, który dopłacał do biletów z tych dopłat się wycofał.
Julia Wach z Urzędu Marszałkowskiego mówi, że urząd został wprowadzony w błąd, bo dopłaca jedynie do dowozu osób, a nie uczniów niepełnosprawnych. Według UMWD organizowanie przejazdów uczniów niepełnosprawnych do szkół jest zadaniem gminy, na które otrzymuje dotację oświatową.
- To efekt kontroli - mówi Ryszard Kuc z urzędu marszałkowskiego we Wrocławiu, który zapowiada też, że w tej sprawie zostanie skierowany wniosek do prokuratury by zbadała, czy nie doszło do złamania prawa.
Chodzi o to, że przewoźnik za dowóz dzieci z Gryfowa do Lubania, na trasie liczącej w jedną stronę około 16 kilometrów, liczył niepełnosprawnym bilety miesięczne po 1940 złotych, podczas gdy zwyczajny bilet miesięczny dla ucznia na tej trasie kosztuje grubo poniżej 200 złotych. Z tego 1940 złotych ponad 1500 złotych dopłacał urząd marszałkowski i dlatego zablokował wypłatę 120 tysięcy złotych za ten rok i zamierza zażądać zwrotu 270 tysięcy za lata poprzednie.
Wojciech Bruchal, prezes PKS w Lubaniu odpowiada, że ceny dowozu niepełnosprawnych dzieci do szkoły nie były wyśrubowane. W autobusie musiało być bowiem, prócz kierowcy, dwóch opiekunów, trzeba było uczniów odbierać dwa razy dziennie do tego specjalnie przystosowanym autobusem i to musiało kosztować. Jak podkreśla, nikt nie kwestionował do tej pory ceny biletów. Teraz jednak, gdy urząd marszałkowski wycofał się z dopłat, firma nie może dalej wozić dzieci, bo to przynosi straty.
Urząd marszałkowski w tej sprawie kwestionuje nie tylko ceny ale także fakt, że to rodzice podpisywali umowy z PKS-em, a nie gmina, która ma taki obowiązek. Jerzy Andrzejczak, sekretarz miasta w Gryfowie Śląskim przyznaje, że jednym z zarzutów jest to, że przyjęte rozwiązanie było według urzędu marszałkowskiego obejściem obowiązującego prawa.
Skutek tych decyzji jest taki, że województwo się z dotacji wycofuje, rodzice wcale nie będą mieli lepiej a gmina będzie miała drożej. Jak przyznaje Teresa Wolska inspektor do spraw infrastruktury społecznej w Gryfowie, samorząd będzie musiał płacić całą kwotę za dojazdy, co według niej może kosztować około 1200 złotych, czyli prawie o 700 mniej niż kosztowało do tej pory. Do tego, choć od poniedziałku dowozy muszą zostać zorganizowane na nowo, to nadal nie wiadomo kto będzie dzieci woził. - Nie ma wielu przewoźników, którzy mają odpowiednie autobusy i są gotowi przejąć te dowozy – mówi. - Na pewno jednak nie zostawimy rodziców od poniedziałku bez dojazdu - przekonuje.
Rodzice niepełnosprawnych uczniów nie wyobrażają sobie by autobusu nie było. Na razie nadal jednak nie wiadomo, jak ta sprawa zostanie rozwiązana.
POSŁUCHAJCIE MATERIAŁU:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.