Szukając dziury w całym: Jak oswoić miejską naturę
Nadchodzi zima... Złotooki układają się do snu, szukając miejsca w zakątkach okien, fałdach firanek i bruzdach popękanych doniczek. Wulkanizatorzy z niecierpliwością czekają na pierwsze niepokojące prognozy, bo w magazynach zostało im z poprzedniego roku jeszcze sporo opon. Drogowcy jak zwykle niczym się nie martwią, bo wiedzą, że i tak nie dadzą się zaskoczyć. A artyści... brużdżą.
Najpierw jednak o zimie. Jak skwitował kiedyś w saunie jeden wrocławski biznesmen, najlepiej, żeby u niego była łagodna, bez śniegu, mrozu i korków. Ale tam, gdzie jeździ co tydzień na narty, ma sypać dniami i nocami jak z rozdartej poduszki. Coś w tym jest. Problem w tym, że ciągle nie wiadomo, gdzie posypie, jak posypie i czy w ogóle sypnie. Co i rusz straszą nas arktycznymi tajfunami, by po chwili zmienić zdanie, że jednak będzie tak jak rok temu, a może nawet i cieplej.
Jedno jest pewne. Nadchodzi zima... (to oczywiście z "Gry o tron"). I jaka by nie była, przyniesie ze sobą wiosnę a wraz z nią zapachnie nam gryką, świerzopem i dzięcieliną pałą (to z kabaretu Mumio). Nieco inaczej jest z naturą miejską, która z żelazną konsekwencją uczy nas, że jak jest zima, to musi być zimno. A jak jest wiosna, to na drogach zakwitają dziury.
I tym sposobem docieramy do sedna, czyli akcji amerykańskiego artysty, który z partyzanta postanowił zderzyć się z rzeczywistością. Bo dziury, to wbrew temu, jak się nie którym wydaje, nie jest problem znany wyłącznie w Polsce. Tyle, że my chyba jeszcze nie umiemy sobie z nimi za bardzo radzić i zamiast nauczyć się żyć w symbiozie, toczymy rokrocznie walkę z wiatrakami.
Otóż niejaki Jim Bachor z nieukrywaną satysfakcją sprowadził swoją sztukę do poziomu bruku i "zasiał" w ulicznych dziurach kwiaty. A dokładniej mówiąc, wypełnił uliczne ubytki w Chicago mozaiką, a potem opublikował na swojej stronie listę takich miejsc z adresami. O wszystkim możemy przeczytać w portalu boredpanda.com, który podkreśla jednak, że nie daje gwarancji na aktualność tej listy adresowej. Cóż, sztuka to często zjawisko ulotne...
Ale to nie koniec zabawy. Ten sam portal w innym tekście pokazuje niemniej oryginalne propozycje na oswojenie miejskich dziur. Autorom gratulujemy kreatywności, a Was zapraszamy do dyskusji na temat przestrzeni publicznej na Dolnym Śląsku. Przy okazji premiery filmu "Interstellar" (recenzję Iana Pelczara znajdziecie TUTAJ), potraktujmy dziury (te czarne, i te bezbarwne), jako punkt wyjścia (lub wejścia).
Czekamy na Wasze pomysły, zdjęcia, rysunki, na których pokażecie, jak można miejską szpetotę zamienić w... no właśnie - w co? Piszcie na: [email protected]
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.