Prosto z NBA do PGE Turowa Zgorzelec! (ZOBACZ)
Wright ma 26 lat i występuje jako niski skrzydłowy. Ten transfer ma dodać Turowowi dużo atletyzmu i energii. Amerykanin gra bowiem agresywnie i skutecznie na tablicach. Jest silny fizycznie i dobrze sprawdza się w szybkim ataku.
Nowy zawodnik zgorzelczan to absolwent college'u Dayton. Swoją przygodę z profesjonalną koszykówką rozpoczął w 2011 roku w Maine Red Claws. To zespół D-League - bezpośredniego zaplecza NBA. Dobre występy w tych rozgrywkach sprawiły, że trafił do koszykarskiej raju. Podpisał umowę z Golden State Warriors, którzy właśnie rozpoczynali sezon (rozgrywki NBA 2011/2012 opóźniły się z powodu lokautu). Wright rozegrał w barwach "Wojowników" 24 spotkania, będąc w międzyczasie odsyłany do satelickiego klubu w D-League - Dakota Warriors. Jego najlepszy występ w tamtym sezonie przypadł na ostatni mecz fazy zasadniczej. Golden State grało wtedy z San Antonio Spurs, a Wright wyszedł na parkiet w pierwszej piątce. Choć jego drużyna przegrała tamto spotkanie, to nowy zawodnik Turowa był najlepszym graczem Warriors. Popisywał się przede wszystkim efektownymi wsadami. Przeciwko Spurs zdobył 25 punktów (11/14 z gry), miał 8 zbiórek, dwa bloki i przechwyt.
W kolejnym sezonie Wright nie znalazł angażu w NBA, choć w okresie przedsezonowym był w składzie Golden State Warriors, a potem Toronto Raptors. Ostatecznie musiał zadowolić się grą w D-League, w dobrze sobie znanych Maine Red Claws. Na parkietach tej ligi zaliczył udany sezon. Dał się poznać jako dobry obrońca - trafił na koniec rozgrywek do najlepszej piątki defensorów. Oprócz tego wystąpił w Meczu Gwiazd i był jednym z najlepszych 15 koszykarzy ligi - znajdując się w trzecim składzie D-League.
Rozgrywki 2013/2014 nowy zawodnik Turowa, także zaczął w Red Claws. Przed sezonem próbował załapać się do składów drużyn NBA - Indiany Pacers i Toronto Raptors - ale znów nie podpisano z nim kontraktu. Wright kontynuował swoją przygodę z D-League i nadal należał do najlepszych graczy. Ponownie zagrał w Meczu Gwiazd.
Jego postawę dostrzegli Milwaukee Bucks. 14 marca 2014 podpisał dziesięciodniowy kontrakt z tą drużyną (w NBA w okresie marzec-kwiecień można podpisywać tak krótki kontrakty z graczami). Potem jednak wrócił do Red Claws, by na początku kwietnia ponownie związać się na krótki z Bucks. W Milwaukee rozegrał łącznie osiem spotkań, spędzając na parkiecie blisko średnio 16 minut i zdobywając 6 punktów (najwięcej - 14 "oczek" rzucił Cleveland Cavaliers) i mając 2,5 zbiórki na mecz.
Działacze Bucks byli z niego na tyle zadowoleni, że podpisali z nim dłuższy kontrakt. Niestety - niegwarantowany. To oznaczało, że mogą go w każdej chwili zwolnić. Wright w rozgrywkach przedsezonowych nie przebił się w rotacji Bucks. Na jego pozycji grał m.in wybrany z drugim numerem w Drafcie - Jabari Parker.
W takich okolicznościach, po Amerykanina sięgnęli włodarze klubu ze Zgorzelca. Wright ma pojawić się w klubie we wtorek i pojechać z zespołem na mecz Euroligi przeciwko Barcelonie.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.