Schetyna lub Protasiewicz - rzecz o gentlemanach
Media są jak krowa. Najpierw się nażrą a dopiero potem przeżuwają. W ramach przeżuwania expose, Gazeta Wyborcza natrafiła na kąsek węglowy. "Nie stać nas na drogi węgiel" - to tytuł nawiązujący do żądań górników, którym Ewa Kopacz w mowie tronowej nie przeciwstawiła się stanowczo. Zatem Dominika Wielowieyska pisze wprost: "Niech pani premier razem z PiS i górnikami powie otwarcie niezamożnym rodzinom, o co chodzi: będziecie teraz płacić za węgiel dwa razy więcej, bo musicie sfinansować górnicze trzynastki i inne dodatki, które rozmnożyły się jak króliki".
Inaczej przeżuwa Dziennik Gazeta Prawna. Ona otóż, żywi się niczym. Tym, czego nie ma a właściwie nie było. Gazeta Prawna szeroko pisze o tym, o czym premier nie wspomniała czyli o stanowiskach w spółkach skarbu państwa, czyli - jak głosi tytuł z pierwszej strony o "Grze w bezczela". Władza jest bezczelna, "bo rozdając stanowiska nie interesuje się, co sobie pomyślimy". Prawna stawia diagnozę: to jest "władzoidoza" - wredna choroba sprawujących władzę. Coś w tym guście odczuwa też Jerzy Surdykowski, publicysta Rzeczpospolitej, czemu wyraz daje w artykule zatytułowanym "Deprawacja polityki polskiej". Obok tego artykułu jest zdjęcie z prośbą o pomoc dla Nataszy. Natasza, to oślica, której grozi spotkanie z rzeźnikiem. Można ją uratować za 2500 złotych. Historia z oślą rodzina w poznańskim ZOO podpowiada, że osioł to teraz u nas, jak u Amerykanów, zwierzę polityczne. Poznańska radna, która interweniowała w sprawie niedopuszczalności publicznego kopulowania osłów jest teraz sekowana przez własną partię. Niesłusznie. bo jeśli nawet osioł ma żal do PiSu, że go oddzielano od połowicy, to można to przekuć na hasło wyborcze: "Tylko osioł nie lubi PiS!". Choć w PO mogliby skontrować: "Nawet taki osioł jak osioł PiS nie lubi".
Z grubsza gazety dzielą się na poważne i poważne inaczej. Dzisiaj ten podział się zamazał za sprawą skandalu towarzyskiego z literaturą w tle. I Rzeczpospolita i Dziennik Gazeta Prawna, nie mówiąc o kolorówkach, piszą o tym, jak to wpływowa w sferach artystycznych feministka zgwałciła literata aspirującego do nagrody NIKE, który to literat opisał to jako odwet za domaganie się przez feministkę zwrotu zaciągniętego długu w wysokości 13 tys złotych. Aby życie miało smaczek, ten literat, uwiedziony przez feministkę jest ponoć partnerem życiowym sekretarza (pana sekretarza, dla jasności) nagrody NIKE. Media są zadziwione i z rozdziawioną gębą patrzą i się zastanawiają: szambo, czy nietypowy lans? Aby się od tego odbić, zapraszam do udziału w plebiscycie Gazety Wrocławskiej na Dżentelmena Roku. Kandydatów jest dwudziestu. Można na przykład wybrać Schetynę albo Protasiewicza.
Do usłyszenia się z Państwem...
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.