Jesteśmy mistrzami świata! Pokonaliśmy Brazylię
Spotkanie lepiej rozpoczęli Brazylijczycy, którzy od stanu 3:3 zaczęli dominować. Świetnie grał Ricardo Lucarelli. To po jego ataku i nieudanym bloku polskiej drużyny, Canarinhos schodzili na pierwszą przerwę techniczną z prowadzeniem 8:4. Biało-czerwoni próbowali złapać kontakt z rywalem, ale wszystko na co było ich stać, to zmniejszenie straty do trzech punktów. Kiedy wydawało się, że możemy seryjnie zdobywać punkty, nasze zapały studził Lucarelli.
Brazylia odskoczyła już nawet do wyniku 13:8. Wtedy o czas poprosił Stephane Antiga. Po rozmowie z trenerem Polakom udało się zdobyć dwa punkty z rzędu, za sprawą Mariusza Wlazłego. Najlepszy siatkarz w naszej drużynie najpierw zaliczył skuteczny atak, a potem as serwisowy. Trener rywali nie czekał i wziął czas. Przyniosło to wymierny efekt. Zawodnicy Bernardo Rezende, znów grali swoją siatkówkę. Na drugą przerwę techniczną schodzili z prowadzeniem 16:11, po tym jak Lucas zablokował krótką Karola Kłosa.
Do końca seta Brazylia nie oddała już przewagi. Po mocnym ataku z lewego skrzydła Lucarelliego było już 21:14 dla naszych rywali. Trener Stephane Antiga starał się rotować składem, ale było to bardziej rozgrzewanie poszczególnych graczy, niż zmiany, które wpłynęłyby na przebieg seta. Pierwsza partia skończyła się zwycięstwem Brazylii 25:18, po tym jak Michał Winiarski przestrzelił zagrywkę.
Drugi set to lepsza gra Polaków. Po udanym podwójnym bloku nasi siatkarze prowadzili 4:1. Kiedy Karol Kłos skończył krótką wystawioną przez Fabiana Drzyzgę było już 6:3. Na pierwszą przerwę techniczną schodziliśmy jednak z mniejszym kapitałem. Przez moment był nawet remis. Po ataku Lucarelliego i nieudanym bloku Polaków, Brazylijczycy wyrównali na 7:7. Na szczęście kolejny punkt zdobyli nasi siatkarze. Rywale nie byli w stanie obronić ataku Mariusza Wlazłego.
Po przerwie technicznej znów odskoczyliśmy Canarinhos. Nie zabrakło nam przy tym szczęścia. Najpierw Michał Winiarski, atakiem z drugiej linii po siatce trafił w boisko, a za chwilę Karol Kłos, zaliczył as serwisowy, również z pomocą taśmy. Kolejna akcja, to kapitalna wymiana z obu stron, którą ścięciem z lewego skrzydła zakończył Mateusz Mika. Polacy prowadzili wtedy 11:7. Dobre nastroje w katowickim Spodku były także na drugiej przerwie technicznej. Brazylijski blok, nie zatrzymał krótkiej Karola Kłosa i nasi siatkarze mieli pięć punktów przewagi. Po powrocie na parkiet do głosu doszli Brazylijczycy. W naszym zespole przestało funkcjonować przyjęcie zagrywki. Po serwisie Bruno, od razu oddaliśmy piłkę na drugą stronę, a nasi rywale pewnie rozegrali akcję, którą zakończył Wallace. Nasza przewaga stopniała wtedy do wyniku 14:17. Trener Stephane Antiga poprosił o czas, ale na niewiele się to zdało. Bruno tym razem zaliczył as serwisowy. Brazylia kontynuowała swoją serię. Kiedy rywale doszli nas na jeden punkt, Antiga wziął kolejną przerwę na żądanie. Trener zmienił nawet rozgrywającego - za Fabiana Drzyzgę wszedł Paweł Zagumny. Marazm naszej reprezentacji przerwał dopiero Michał Winiarski. Przy stanie 17:17 obił brazylijski blok i zdobył osiemnasty punkt.
Końcówka seta to już wojna nerwów. Było 20:20. Wtedy Polacy zdobyli dwa "oczka" z rzędu. Najpierw Mateusz Mika "skorzystał" z bloku rywali, a w kolejnej akcji, nasi siatkarze nie pozwolili rywalom przebić się na drugą stronę. Bernardo Rezende musiał poprosić o czas. Brazylijczycy zapunktowali od razu po rozmowie z trenerem. Polacy nie pozwolili im się jednak rozpędzić. Po autowej zagrywce rywali, Biało-czerwoni mieli piłkę setową. Polacy wykorzystali ją od razu. Kapitalnie zaserwował Mariusz Wlazły. Jego mocna zagrywka, po przyjęciu przeciwników, od razu wróciła na naszą stronę, a Mateusz Mika atakiem z drugiej linii zakończył partię. Polacy wygrali drugiego seta - 25:22.
Trzeci set to znów wielkie emocje. Nasi siatkarze prowadzili 3:1 i 5:3, ale za każdym razem rywale doprowadzali do remisu. Ten utrzymywał się także bezpośrednio przed przerwą techniczną. Wtedy przy ataku Michała Winiarskiego, Brazylijczycy dotknęli siatki i Polska miała punkt przewagi. Nadal trwała wymiana siatkarskiego ognia. Po ataku Wallace'a z prawego skrzydła, który przełamał nasz blok było 11:11.
Na kolejnej przerwie technicznej znów prowadziła Polska. Atak Mariusza Wlazłego dał nam przewagę - 16:15. Ten sam zawodnik, kilka chwil później popisał się kapitalnym blokiem. W pojedynkę zatrzymał atakującego z lewego skrzydła Vissotto. Polska prowadziła 18:16, a trener rywali poprosił o czas. Brazylijczycy odrobili straty. Przy stanie 19:19, to trener Stephane Antiga wziął przerwę na żądanie. To była bardzo dobra decyzja, bo po powrocie na parkiet, Fonteles przestrzelił zagrywkę. Kolejna akcja to długa wymiana. Skończył ją Michał Winiarski, który atakując z lewego skrzydła obił blok rywali. Polacy znów mieli dwa punkty przewagi - 21-19. Tak jak przed chwilą, tak i teraz, trener Brazylijczyków poprosił o czas. Nasi siatkarze utrzymywali jednak przewagę.
Mariusz Wlazły kapitalnie skończył akcję z prawego skrzydła. To samo - tyle, że ze środka - zrobił za chwilę Karol Kłos. Było 23:21 dla Polski. Kolejne dwie akcje to jednak punkty dla Brazylii. Ostatnie akcje na swoją korzyść skończyli już jednak Polacy! Na 24:23 punktował Mateusz Mika, a set zakończył się po tym jak w boisko nie trafił Lucarelli. Biało-czerwoni wygrali 25:23 i objęli prowadzenie w meczu!
Do złotego medalu brakowało więc już tylko jednej udanej partii. Polacy nie zmarnowali szansy. Kluczowy set to od początku walka punkt za punkt. Na pierwszej przerwie technicznej Biało-czerwoni prowadzili 8:7. Walka trwała w najlepsze, a po kolejnych akcjach kibice w katowickim Spodku byli w jeszcze lepszych humorach. Po asie serwisowym Mateusza Miki, Polska była lepsza 11:9. Trener Bernardo Rezende poprosił o czas. Brazylijczykom się to opłaciło. Po powrocie na parkiet Mika przestrzelił serwis. Za chwilę rywale odrobili straty i doprowadzili do remisu 12:12. Wtedy przerwę na żądanie wziął Stephane Antiga.
Za chwilę na ustach wszystkich znów był Mateusz Mika. Kapitalnie minął brazylijski blok i dał naszej reprezentacji prowadzenie 15:13. Brazylijczycy ciągle byli jednak blisko. Dwie kolejne akcje sprawiły, że na tablicy wyników pojawił się remis 15:15. Na szczęście następna zagrywka rywali powędrowała w aut. Polska na drugiej przerwie technicznej miała punkt przewagi. Sytuacja zmieniała się praktycznie z akcji na akcję. Brazylia wyszła na minimalnie prowadzenie. Przy stanie 18:17 dla naszych rywali, na zagrywce pojawił się Fonteles. Rezerwowy przeciwników zrobił swoje. Mocnym serwisem utrudnił rozegranie naszym siatkarzom, których za chwilę zatrzymał brazylijski blok. Trener Antiga nie czekał - od razu poprosił o czas. Na Fontelesie nie zrobiło to jednak wrażenia. Znów zaserwował mocno i precyzyjnie, co ułatwiło jego reprezentacji zdobycie kolejnego punktu. Następna zagrywka Brazylijczyka na szczęście była już autowa i przegrywaliśmy tylko 18:20.
Polakom udało się odrobić straty. Michał Winiarski atakiem z lewego skrzydła obił blok rywali i było 21:21. Za chwilę to samo co nasz kapitan, zrobił Lucarelli. Brazylia punktu jednak nie zdobyła, bo ich zawodnik spadając po ataku przeszedł linię środkową! Polska prowadziła 22:21. Przy stanie 24:21 mieliśmy piłkę meczową. Pierwszej nie udało się wykorzystać. Za drugim podejściem już się udało! Skuteczny atak Mariusza Wlazłego dał Polakom zwycięstwo 25:22 i mistrzostwo świata!
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.