WAKACYJNY BLOG: Słowik na grzybach
Kilka ledwie miesięcy temu, w czasie próby odwołania prezydent Warszawy w referendum, broniący jej politycy zachęcali, by pójść na grzyby zamiast do urn. Choć akurat do żadnych wyborów czy referendum się nie wybieramy, a do letniego wysypu zostało jeszcze kilka tygodni, to i ja zachęcam, by wybrać się na grzyby.
Na wielkie grzybobranie nie ma się co nastawiać, ale w okolicach Jeleniej Góry można przy modrzewiach znaleźć piękne żółte maślaki, od których ten gatunek w ogóle wziął nazwę, w mchach wyszperać kurki, a miejscami w lasach mieszanych koło Pilchowic i Lwówka Śląskiego, albo w Kotlinie Kłodzkiej pokusić się o kilka podgrzybków, prawdziwków lub borowików ceglastoporych zwanych także siniakami.
W Borach Dolnośląskich i lasach w okolicach Trzebnicy z grzybami jest dużo gorzej. Jest tam ciągle zbyt sucho.
Pozostało nam poczekać na kilkanaście słonecznych, upalnych dni i później obfite deszcze. Jeśli trafi się w pogodzie taki zestaw można się spodziewać letniego wysypu borowików. Jeśli zaś nie uda się niczego znaleźć, można zajrzeć do Ławszowej w Borach Dolnośląskich, gdzie grzyby są zawsze (drewniane), a gościnni mieszkańcy pomagają w zagospodarowania czasu organizując jazdy konne, spływy po Kwisie, a w słoikach mają jeszcze marynowane gąski z ubiegłego sezonu.
Próbowałem i polecam!
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.