Dzikie kąpieliska niosą zagrożenie, a basenów brak (Foto)
Czas wakacji, to przede wszystkim okres, kiedy wrocławianie odpoczywają na kąpieliskach. W tym czasie powraca temat zamkniętych basenów. Mimo deszczowej pogody temat przypomnieli działacze SLD. - W mieście działają obecnie 3 otwarte baseny, 9 jest nieczynnych, lub kompletnie zrujnowanych - mówi Dominik Kłosowski:
Politycy zaznaczają, że wobec braku dostępu do kąpielisk wrocławianie, szukają niestrzeżonych zbiorników, co często kończy się utonięciami.
Na zdjęciach nieczynny od lat basen przy ul. Ślężnej:
- Dzieci, których rodziców nie stać na kolonie i obozy podczas wakacji, w upalne dni będą szukały ukojenia nad wodą. Niestety, Wrocław tego bezpiecznego wypoczynku na zorganizowanych i strzeżonych kąpieliskach nie zapewnia. We Wrocławiu potrzebna jest tania, letnia baza wypoczynkowa. Wrocławski Park Wodny nie jest rozwiązaniem i zapewnienia że przejął funkcje kąpielisk na Oporowie, Ślężnej i Brochowie są po prostu nie uczciwe. We WPW bilety są drogie: 67 zł normalny i 55 ulgowy, oraz panuje niesamowity ścisk - opisuje Kłosowski, który jest związany także z WOPR.
"Miasto niestety sukcesywnie zamyka sezonowe kąpieliska, dziś działają tylko cztery a przed laty było ich trzynaście. Na działających obiektach „Gliniankach”, „Morskim Oku” i „Kłokoczycach” jest po prostu brudno, a na „Wejherowskiej” panuje niemiłosierny tłok. Brak taniej i bezpiecznej bazy wypoczynkowej dla dzieci i młodzieży jest dużym problemem społecznym. Jeżeli nie będzie zorganizowanych kąpielisk to mali wrocławianie będą się kąpać w Odrze i innych rzekach, na jazach i śluzach wodnych często bez nadzoru i możliwości pomocy ze strony WOPR i innych służb ratowniczych".
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.