Zbiorowe szukanie żaby (PRASÓWKA)
Czy mają państwo jakieś problemy? Jeśli ktoś sądzi że tak, to niech poszuka jakiegoś Hiszpana i zapyta go, jak się czuje po wczorajszej przegranej jego drużyny 5:1 z Holandią. Czy my w ogóle mamy jakiś problem z przegraną naszej reprezentacji na Mundialu? Żadnego. W tej sytuacji musi nam wystarczyć inny kłopot - np. zbiorowe poszukiwanie żaby. Czyli Froga, czyli tego tajemniczego kierowcy białej beemwicy. Gdzie on jest? Nie wiem, ale sądzę, że gdzieś na trasie E7, z Warszawy do Białegostoku. Krąży, bo chce zaproponować ministrowi Sienkiewiczowi, że go podwiezie do białostockich skinów.
Inny nasz zbiorowy ból głowy to publiczne osądzanie ginekologa. Jak to pisze w Gazecie Wyborczej Ewa Siedlecka - "zbawienie Chazana, cierpienie pacjentów". Chyba miało być jednak "pacjentek" ale mniejsza o to. Michał Ogórek podchodzi do tematu ironicznie pisząc: "wybór ginekologa staje się dla przyszłej matki ważniejszy od wyboru ojca, bo obowiązuje tu ściślejsza rejonizacja. Jeśli kobiecie, która zaszła w ciążę, ojciec dziecka się nie podoba, to zawsze może poszukać innego. Wielu ojców nawet będzie z tego zadowolonych i jej pomoże. Tymczasem ginekolog zawsze zostaje i nie wskaże zastępstwa" - jajcuje Ogórek. Ironiści są potrzebni. Są jak ostroga, kłująca starą chabetę. Jej biegu nie przyspieszą, ale istnienie problemu zadyszki zaznaczą. A propos istnienia a zwłaszcza bólu istnienia. Mam tu coś państwu, za sobotnimi gazetami, do zaproponowania. Np. pisany portret Marka Hłaski, czyli naszego polskiego Jamesa Deana, trochę z Wrocławia i kłodzkich lasów. "Pisarz, buntownik, zabijaka, czułe serce" - tylko brać i czytać, między jedną posępną weekendową chmurą a drugą taką samą.
Albo rozmowę z Aleksandrem Kwaśniewskimi o Jacku Kuroniu. Okazją jest dziesiąta rocznica śmierci Kuronia, ale ja w tej rozmowie widzę też próbę ocieplenia a właściwie osłodzenia wizerunku byłego prezydenta. wizerunku ostatnio mocno skwaśniałego.
A może zainteresuje państwa wnikliwy wywiad z Tomaszem Karolakiem. Warto przeczytać, jako odtrutkę na jazgot brukowców, które takich jak on prezentują jako bezmózgich bawidamków, a tu proszę - ma coś do powiedzenia, myśli, cierpi, pragnie - no - jak człowiek...
Tylko proszę pod żadnym pozorem nie brać się za lekturę rozmowy Gazety Wyborczej z Johnem Grayem, przedstawionym jako najbardziej znany współczesny angielski myśliciel polityczny. Bo przeczytają państwo tam takie pytanie: "czy znacie zwierzę, które staje się samobójcą lub zamachowcem? Albo takie, które organizuje mord swojego gatunku?" No właśnie - przeczytają to państwo i cały weekend upłynie na zgryzocie. A i z tym oglądaniem telewizji, nawet mundialowej, proszę nie przesadzać. Bo na ten ci przykład taki Wojciech Pszoniak, pytany przez Rzeczpospolitą o to kiedy znowu pojawi się w telewizorze, krzywi się i odpowiada: " do radia zawsze chętnie przychodziłem. Tak jak większość aktorów. Czytałem książki, powieści. Znajduję tam azyl, zwłaszcza w dzisiejszych czasach. To miejsce szlachetne" - mówi Pszoniak.
Właśnie to mam na myśli, mówiąc tu 6 razy w tygodniu:
Do usłyszenia się z państwem...
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.