4. Bitwa Żmigrodzka
Najpierw proszę obejrzeć zdjęcia. To co prawda zaledwie namiastka tego, co widzieli odwiedzający w ten weekend Żmigród, ale i tak robi wrażenie. Najpierw brytyjscy spadochroniarze zawalczyli o Normandię, później do akcji wkroczyła batalia jugosłowiańskich partyzantów z wojskami Hitlera. A wszystko w ramach 4. Bitwy Żmigrodzkiej.
W lufach czekało ponad trzy tysiące pocisków, a w obozowiskach do walk szykowali się żołnierze. W sumie w walkach wzięło udział prawie 150 osób! Każdy z rekonstruktorów dał z siebie 110% i naprawdę było to widać – finałowe starcie trwało około 30 minut, a po jego zakończeniu żołnierze słaniali się na nogach . I trudno się dziwić: w rękach karabiny z czasów II wojny światowej, a na sobie ciężkie, niewygodne mundury. Ale dla pasjonatów rekonstrukcji nie ma półśrodków.
– W naszym domu mamy stroje i sprzęt warte około 60 tysięcy złotych – mówi Adrianna Gnacińska, która wcieliła się w rolę sanitariuszki, bo dwa tygodnie wcześniej… połamała kości w kolanie! Mimo wszystko stawiła się na Bitwie Żmigrodzkiej.
– To dla nas hobby, ale również styl życia. Żeby móc uszyć kolejne mundury przekładamy z narzeczonym nasz ślub. Rekonstrukcje są dla nas najważniejsze - opowiadała pani Adrianna.
Dzięki takim właśnie pasjonatom 4. Bitwa Żmigrodzka wyszła lepiej niż dobrze. Walki wyglądały jak najprawdziwsza wojna, wszystko odtworzono z niezwykłą pieczołowitością i dbałością o realia historyczne – takiej lekcji historii jeszcze nie było! Kto nie widział niech żałuje i szykuje się na kolejny rok. Przygotowania do 5. Bitwy Żmigrodzkiej już ruszyły.
zdjęcia: Karol Czapski (Radio Wrocław)
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.