Przewoźnicy: To jest wojna! (Foto)
– Nie dam się zastraszyć – mówi Krzysztof Bielecki, właściciel firmy przewozowej z Leśnej, który wskazuje, że na rynku przewozów osobowych w rejonie Zgorzelca zaczyna się wojna:
Do jego biura na rzekome rozmowy biznesowe przyjechali przedsiębiorcy z trzech innych firm. Skończyło się pobiciem pracownika i zdemolowaniem pomieszczeń.
Jak mówi Bielecki to jednak tylko wierzchołek góry lodowej.
Kilka miesięcy temu ostrzelano z wiatrówki jego autobus. Nieznani sprawcy zastraszają też jego kierowców:
Zarówno policja w Zgorzelcu jak i w Lubaniu prowadzą postępowanie w tych sprawach. Na razie jednak tylko jedna osoba usłyszała zarzuty tylko w jednej sprawie.
Sprawie pobicia i naruszenia miru domowego w biurze Krzysztofa Bieleckiego. Podejrzany o te czyny mężczyzna zaprzecza jakoby na rynku przewoźników trwała wojna.
Mirosław Gandurski ze straży miejskiej w Leśnej, odpowiada że gangi na pograniczu zostały rozbite już dawno i nie ma powrotu do ich metod:
Wcześniejsze postępowanie o strzelanie do autobusów zostało umorzone z powodu niewykrycia sprawców. Dochodzenia w sprawie zastraszania kierowców ciągle trwają.
Walka o pasażerów na terenie powiatów zgorzeleckiego i lubańskiego trwa od czasu upadku największego przewoźnika w tamtym regionie – zgorzeleckiego PKS. O podobnych porachunkach między przewoźnikami było głośno kilka lat temu w rejonie wałbrzyskim. Dochodziło do popalania aut, zastraszania i bójek na drodze. Teraz nie ma już doniesień o takich incydentach.
W 2011 roku głośno było o właścicielach busów podjeżdżających za płot wrocławskiego PKS i podbierających klientów. Inspekcja Transportu Drogowego badająca tę sprawę przyznawała, że plaga nielegalnych przewoźników jest ogromna. Inspektorzy mówili, że gdy uda się złapać jednych, w ich miejsce pojawiają się kolejni. Najtrudniejsze jest udowodnienie przewozu zarobkowego. Pasażerowie nie przyznają się, że płacą za przejazd. Czasem kierowcy uprzedzają ich, że w razie kontroli mają udawać grupę znajomych. W takiej sytuacji inspekcja nic nie może zrobić.
Częsta praktyka "wojenki podjazdowej" między przewoźnikami to przyjeżdżanie na przystanek przed czasem i zabieranie klientów konkurencji. Takie praktyki można zaobserwować w kurortach w górach i nad morzem.
Busy kontra autobusy - to problem nie tylko dolnośląski, informacje na ten temat pojawiają się regularnie na przestrzeni ostatnich kliku lat. Ostatnio jednak przewoźnicy zaczynają licytować się na ceny biletów, wychodząc z założenia, że pasażerowie pójdą tam gdzie będzie taniej. I tak np. osoby podróżujące z Boguszowa-Gorc do Wałbrzycha busami prywatnego przewoźnika linii nr 32 płacą za bilet tylko 2 zł. Wcześniej trzeba by ło zapłacić 3,20. To odpowiedź na pojawienie się na tej trasie autobusów komunikacji miejskiej.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.