Legnica chce być jak Wrocław?
Pierwszy odlany w brązie posąg "Julka - zawadiaki" na razie zamieszkał na korytarzu tamtejszego Ratusza. Prezydent miasta Tadeusz Krzakowski podkreśla, że Julek może stać się symbolem miasta łączącym historię z teraźniejszością:
- Nawiązuje do dzieciństwa. Do okresu, który nam wszystkim jest bliski. Ten tornister, te atrybuty uczniowskie, które zawiera postać, są bardzo interesujące. Choć odbiegające od współczesności, bo widzimy tego Julka raczej z lat 50., 60.
Jeśli Julek zyska sympatię mieszkańców, to prawdopodobnie doczeka się dość licznego rodzeństwa. Projekt zakłada, że wówczas w różnych częściach miasta pojawi się cała gromada legnickich dzieci.
Między innymi dziewczynki grające w gumę, czy chłopiec sprzedający gazety.
Julek ma za duże buty, za krótkie spodnie i czapkę z gazety. Z przeciążonego tornistra wystaje mu proca. Prezydent Legnicy zapewnia, że jeśli pierwszy z posągów podbije serca mieszkańców, to wyjdzie na ulice i doczeka się rodzeństwa. Anna Matwiejczyk jest przekonana, że dni Julka w ratuszowym korytarzu są policzone.
- Myślę, że będzie zdobił Legnicę, jak inne pozostałe figury, bo to jest atrakcja. Ale bardziej wolę żeby stroił miasto. Mamy już kilka takich posążków i one wzbudzają ciekawość.
Na razie Urząd Miasta nie wydał na Julka ani złotówki. Jego autor zgodził się bezpłatnie wypożyczyć rzeźbę - przynajmniej do czasu, aż legniczanie zadecydują, czy chcą aby "Legnickie Dzieci" stały się symbolem miasta.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.