Sensacyjne odkrycie w Wałbrzychu!
Czy do Gimnazjum nr 1 przy ul. Limanowskiego w Wałbrzychu chodził kiedyś młody Indiana Jones? Podczas remontu szkoły na strychu, między krokwiami dachu znaleziono zabytkowy rewolwer z kaburą i amunicją. Broń została przekazana policji, która sprawdza, czy przy jej użyciu nie popełniono przestępstwa. - Specjaliści z Muzeum Wojska Polskiego, przyjmują różne hipotezy pozostawienia broni w tym miejscu - mówi rzeczniczka ratusza, Anna Żabska:
Rewolwer, który prawdopodobnie jest sprawny, znaleźli dwaj pracownicy firmy Budmax z Boguszowa Gorc - Andrzej Czabański i Jan Wilczyński. - Natychmiast mnie o tym zawiadomili. Znaleźli też... stare kapcie, które z pewnością nie są z czasów współczesnych. Wszystko było na strychu pod dachem przy okapie za murłatą (konstrukcyjna belka dachowa) - opowiada Aleksander Banaś, właściciel Budmaxu.
Oto "zabytkowe" kapcie z Wałbrzycha (ZOBACZ ZDJĘCIA)
ZOBACZ TEŻ: Szukał św. Jana, znalazł 70-letnią bombę
Aleksander Banaś sporo dowiedział się już o znalezionej broni. - Jest to sześciostrzałowy rewolwer model Mle 1892 wyprodukowany w 1922 roku w St Etienne we Francji o nr seryjnym L 13229.
WIĘCEJ ZDJĘĆ ZNAJDZIESZ TUTAJ (KLIKNIJ)
- Jest to osobista broń oficerska kaliber 8 mm. Produkcja tej broni trwała od 1892 do 1924 roku. Znaleziony egzemplarz był załadowany 6 nabojami, oprócz tego było jeszcze 18 sztuk naboi. Wszystko w zapakowane w oryginalnym skórzanym futerale, dlatego tak dobrze zachowany - relacjonuje.
Banaś dodaje, że to rewolwer jako jedyny produkowany z bębenkiem otwieranym na prawą stronę, ponieważ pierwotnie przeznaczony był dla oficerów francuskiej jazdy konnej. Przeznaczony jest na lewą rękę, by żołnierz w prawej mógł trzymać cugle. Wykorzystywany był przez armię francuską, ale i Polska armia zaopatrzyła się w tę broń. W czasie II wojny światowej dostał się w też w ręce polskiego ruchu oporu.
Budynek, w którym został znaleziony, to obecnie Publiczne Gimnazjum Nr 1 przy ul. Limanowskiego 12. Obiekt w czasie II wojny światowej pełnił funkcję szpitala.
- Istnieje więc prawdopodobieństwo, że jakiś chory był w niego uzbrojony i nie wiadomo dlaczego go tam schował. Razem z tymi kapciami. To tylko domysły, jednak jakaś ciekawa historia musi się z tym na pewno wiązać - wspomina Aleksander Banaś.
Teraz firma Budmax prowadzi w szkole roboty termomodernizacyjne. Robotnicy zajęli się dachem, elewacją, stolarką okienną i drzwiową, izolują też fundamenty i pracują przy odwodnieniu. Prowadzony jest również remont sali gimnastycznej. Prace kosztują 1,7 mln zł. Ciekawostką jest, że pod budynkiem znajdują się tunele prowadzące poza obiekt. Częściowo są drożne. Wejście do tunelu jest w piwnicy budynku.
- Chcielibyśmy bardzo, aby znalezisko trafiło do wałbrzyskiego muzeum, by ślad po nim nie zaginął - apeluje pan Banaś. Na razie nie dostał żadnego medalu ani oficjalnych podziękowań. Za to znalezionymi kapciami zainteresował się już ponoć konserwator zabytków, archeolodzy i urzędnicy z wałbrzyskiego Ratusza.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.